- Kiedy lubię jakąś piosenkarkę, w dupie mam jej nową piosenkę, bardziej interesuje mnie, kto ją bzyka. Cały świat się karmi plotkami. To jest symbioza, portale plotkarskie karmią się mną, a ja nimi - mówi konrtowersyjna piosenkarka.
• Ponad 300 publikacji na twój temat w samym czerwcu. Gratulacje...
– Tak naprawdę większości tych artykułów nie czytam. Poza tym, połowa z nich i tak jest wymyślona. Nie wiem dlaczego tak się dzieje, to nie jest mój problem, tak jest już od kilku lat. Jestem na pierwszym miejscu w Internecie razem z papieżem wśród najczęściej wyszukiwanych Polaków.
• Czujesz się gwiazdą?
– Jakoś za bardzo o tym nie myślę. Robię to, co robię, bo jest z tego megakasa i z...a energia. Jestem artystką, zawsze byłam trochę zwariowana.
• Dodzie udało się wszystko, o czym marzyła mała Dorotka?
– Jak na Polskę na pewno tak. Miałam jeszcze marzenia, żeby zrobić karierę
międzynarodową. Jestem już dziesięć lat na scenie, mam nadzieję, że jeszcze mi się to uda.
• Masz czasem chwile załamania; gdy masz ochotę usiąść i płakać?
– Zupełnie nie. Nigdy się nie załamuję. Czasem ktoś mi złamie serce i jak każda kobieta potrafię przepłakać noc, ale nie więcej. Po jednej nocy się regeneruję. Poza tym, mam mnóstwo energii i pozytywnego nastawienia do życia. Moi przyjaciele jak huba czerpią ze mnie energię.
• Występowałaś w Teatrze Buffo, śpiewu uczyła cię Elżbieta Zapendowska. Nie denerwuje cię, że twoje nowe piosenki i płyty przesłaniają wiadomości z życia prywatnego?
– Ja to doskonale rozumiem. Kiedy lubię jakąś piosenkarkę, w dupie mam jej nową piosenkę, bardziej interesuje mnie, kto ją bzyka. Cały świat się karmi plotkami. To jest symbioza, portale plotkarskie karmią się mną, a ja nimi.
Katarzyna Chojnowska/Gazeta Lubuska
Wywiad nieautoryzowany