Starsi widzowie pamiętają go z programu „Randka w ciemno”, który bił rekordy popularności na początku lat 90. Ale Jacek Kawalec muzykę rockową ma we krwi. Nie zdziwił się więc, kiedy muzycy Budki Suflera zaproponowali mu udział w koncertach i nagraniu nowej płyty.
– Kiedy ukazała się płyta „Cień wielkiej góry” (1975 rok – red.), akurat kończyłem podstawówkę. Sam ciułałem pieniądze, ale musiałem też prosić mamę, żeby dorzuciła na bilet na koncert w Sali Kongresowej – wspomina Jacek Kawalec, znany aktor i wokalista, który przygotowuje się do pierwszego koncertu z „Suflerami”.
W niedzielę zespół wystąpi w Legnicy na koncercie w ramach Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Jacek Kawalec zaśpiewa na pewno „Jolka, Jolka pamiętasz” i kilka innych utworów. Będzie jednym z trzech wokalistów, którzy pojawią się na scenie. Oprócz Kawalca, śpiewać będą także Robert Żarczyński oraz Irena Michalska. Kiedy w poniedziałek zespół pokazał na swojej stronie zdjęcie z próby, na której śpiewał Kawalec, w mediach wywołało to sporą sensację. Perkusista i menedżer Budki Tomasz Zeliszewski tylko się uśmiecha: – Jacek Kawalec jest wspaniałym i bardzo zdolnym wokalistą z niezwykłymi warunkami do śpiewania.
Od razu zaznacza, że koncert to nie wszystko, bo zespół przygotowuje nową płytę. – Pracujemy nad piosenkami, których kompozytorem jest Romek Lipko. To premierowy repertuar. Jeżeli uznamy, że efekty pracy nad aranżacjami będą zadowalające, to wydamy piękną muzycznie płytę – zapowiada Zeliszewski.
– Romuald Lipko zostawił po sobie wspaniałą spuściznę. Piękne utwory, do których teksty napiszą stale współpracujący z Budką autorzy – dodaje Kawalec.
Kiedy można się spodziewać albumu? Zeliszewski uprzedza, że nie będzie pośpiechu. – Jeśli ludzi gonią jakieś terminy, to właściwie nakłaniają ich do bylejakości. I to, co zapowiadało się piękne, takie ostatecznie nie jest. Dlatego nie chcemy się śpieszyć. I nie musimy tego robić.
W kontekście nowego wokalisty i planów Budki warto wspomnieć, że zespół w 2014 roku ogłosił, że kończy działalność. Co prawda część grupy później ją reaktywowała, ale decyzji tej nigdy nie uznał Krzysztof Cugowski. Głośno było o jego konflikcie z innymi członkami zespołu. We wtorek w rozmowie z nami powiedział, że nie chce komentować sprawy.
A Kawalec zaznacza: – Nie zamierzam w żaden sposób naśladować Krzysztofa Cugowskiego, którego bardzo cenię jako wokalistę i wielki talent muzyczny.
Sam ma kilka innych muzycznych projektów. W jednym wykonuje utwory Joe Cockera, w drugim Led Zeppelin. Pisze też własne piosenki, w jednej z nich „Dziewczyna trudna jak poniedziałek” w rolę tytułową w teledysku wciela się… Skiba z Big Cyc.
– Nie będę też rezygnować z aktorskiej ścieżki zawodowej. W piątek rano mam w Warszawie zdjęcia do serialu, a wieczorem spektakl w Rzeszowie – dodaje Kawalec.