Chciałabym, żeby to się jak najszybciej skoczyło. Żeby jak najszybciej sąd zastosował to, co powinien. Sprawiedliwie, uczciwie, adekwatnie do czynu – mówi mama Eryka Romanowskiego. Jej 16-letni syn zmarł po tym, jak rok temu został zaatakowany i dotkliwie pobity przez grupę nastolatków.
Proces oskarżonych w tej sprawie czworga młodych ludzi ruszył we wtorek przed Sądem Okręgowym w Zamościu. W akcie oskarżenia, po trwającym 9 miesięcy śledztwie Prokuratura Okręgowa w Zamościu zarzuciła 17-letniemu Danielowi G. dokonanie zabójstwa 16-latka. Grozi mu do 25 lat więzienia.
Młodsi o rok Szymon J., Arkadiusz P. mają odpowiadać za udział w pobiciu, zaś ich rówieśnica Gabriela P. za pomocnictwo, bo to ona poinformowała kolegów, o której godzinie Eryk kończy lekcje. Mieli mu „dać nauczkę” za to, że rzekomo naśmiewał się z dziewczyny.
>>> Skatowali Eryka w centrum miasta. Chłopak miał przed sobą całe życie <<<
Przypomnijmy, że do tragedii na zamojskim osiedlu Planty, w centrum miasta doszło 28 lutego zeszłego roku. 16-letni chłopak został zaatakowany wczesnym popołudniem, w sąsiedztwie ruchliwej ulicy. Napastnicy pobili go dotkliwie i uciekli. Dopiero wówczas jakiś młody człowiek zareagował i wezwał pomoc. Życia Eryka, mimo prowadzonej reanimacji, nie udało się jednak uratować. Zmarł, bo jak wykazała sekcja zwłok, doszło u niego do nagłego zatrzymania krążenia. Według ustaleń prokuratury przyczyniło się do tego silne kopnięcie w głowę. Ten śmiertelny cios zadał Erykowi Daniel G.
Sprawcy zostali zatrzymani kilka godzin później. Najstarszy z nich od tamtej pory przebywa w areszcie. Młodsi, początkowo umieszczeni w ośrodkach dla nieletnich, wyszli na wolność. Przed sądem będą odpowiadać z wolnej stopy.
Na pierwszym posiedzeniu w tej sprawie sąd zdecydował, że proces ma się toczyć za zamkniętymi drzwiami. Uzasadniono to dobrem małoletnich oskarżonych. Odtajnione będą jedynie przesłuchania kilkorga świadków. Na razie nie wiadomo jednak, na jakim terminie sąd te osoby wezwie.
Licznie zgromadzeni w sądzie dziennikarze nie mieli więc możliwości wejścia do sali rozpraw, a jedynie do rozmowy na korytarzu z mamą Eryka, która w procesie występuje jako oskarżyciel posiłkowy.
– Chciałabym, żeby to się jak najszybciej skoczyło. Żeby jak najszybciej sąd zastosował to, co powinien. Sprawiedliwie, uczciwie, adekwatnie do czynu. Żebym mogła się pozbierać jakoś emocjonalnie, bo teraz to się nie da. Nic teraz nie pomaga – powiedziała nam Iwona Kasprzak. I płacząc dodała: – Ciągle mam to w głowie. Ciągle widzę to pobite dziecko. Kiedy zapadnie wyrok, to może Eryk nie będzie się mi śnił nocami po prostu, bo teraz to ciągle do mnie wraca.
Kolejny termin rozprawy został wyznaczony na drugą połowę marca.