Dziękuję, że jesteście – tymi słowami Iwona Romanowska, mama tragicznie zmarłego Eryka zwróciła się do kilku tysięcy osób, które zgromadziły się, by wziąć udział w marszu przeciwko przemocy. A później na ich czele przeszła ulicami Zamościa do miejsca, gdzie we wtorek po południu jej syn został śmiertelnie pobity.
Piątkowy marsz był inicjatywą wychowanków Centrum Edukacji i Pracy Młodzieży OHP w Zamościu, ale wzięli w nim udział uczniowie wszystkich zamojskich szkół średnich, także podstawowych, ale również rodziny z całkiem małymi dziećmi i wiele osób starszych. Wobec tego, co wydarzyło się kilka dni temu na zamojskim osiedlu Planty nikt chyba nie mógł pozostać obojętny. 16-letni Eryk został tam zaatakowany przez trzech nastolatków i pobity tak dotkliwe, że zmarł, mimo podjętej na miejscu reanimacji.
– Nie znałem go, ale ta śmierć bardzo mną poruszyła, dlatego jestem. I po to, żeby swoją obecnością powiedzieć, że przemoc to nie jest sposób na rozwiązywanie żadnych problemów – mówi 15-letni Miłosz Proć.
>>Tymczasowy areszt dla 17-latka<<
– Nienawiść to najgorsze, co jest na świecie – kategorycznie stwierdza 17-letni Jacek Kulig. I przyznaje, że sam nie zawsze w życiu zachowywał się jak należy. – Popełniałem błędy. Każdy je popełnia. Moje były takie, że teraz jestem w placówce opiekuńczo-wychowawczej w Krasnymstawie, a uczę się w Zamościu w szkole przy OHP i tu mieszkam w internacie. Wiem, że robiłem źle, potem się poprawiałem, a potem znowu robiłem źle. Ale ponoszę konsekwencje. I ci, którzy zrobili to Erykowi, także powinni je ponieść – mówi chłopak.
Dodaje też, że on nikogo oceniać nie będzie. Wziął udział w marszu, bo wierzy, że to coś da, że ludzie zrozumieją. – Oby zrozumieli ci, którzy to zrobili. Jakakolwiek kara by dla nich nie była, nie wróci życia Erykowi. Jeśli czują i myślą, powinni do końca życia mieć wyrzuty sumienia, że odebrali komuś życie – uważa uczennica jednego z zamojskich liceów.
– Przemocy, jeśli nie fizycznej, to słownej albo psychicznej doświadczył chyba każdy w jakimś stopniu. I nie możemy się na to godzić – tak swoją obecność na wydarzeniu wyjaśniają Malwina, Lena, Julia, Sandra i Patrycja, uczennice II LO w Zamościu. Mają nadzieję, że tragedia, jaka się wydarzyła, doprowadzi do tego, że przemocy będzie mniej. Ale czy w to wierzą? Odpowiedź nie jest stanowcza.
>>Danel G. odpowie za zabójstwo Eryka<<
Jolanta Sarzyńska przyszła na marsz razem z córką. To była inicjatywa 14-letniej Aleksandry. – Bo mi jest tak bardzo smutno, że ten chłopak nie żyje – tłumaczy dziewczynka ściskając w rękach znicz, który ze sobą przyniosła. A jej mama dodaje, że swoją obecnością chce zamanifestować solidarność z mamą zmarłego chłopca. – Trudno mi sobie wyobrazić, czy ja w takiej sytuacji byłabym w stanie funkcjonować – zastanawia się zamościanka.
Iwona Romanowska, mama Eryka tylko na początku i na końcu przemarszu zdecydowała się, by powiedzieć do mikrofonu kilka słów. Dziękowała wszystkim za obecność. Później w krótkiej rozmowie z nami stwierdziła:
– Najbardziej boli mnie, gdy myślę, że mógł mieć dziewczynę, założyć rodzinę i żyć... A już go nie ma i nie będzie.
Uroczystości pogrzebowe Eryka są planowane na poniedziałek o godz. 11 w kaplicy cmentarza parafialnego przy ul. Peowiaków w Zamościu.
Zamość - zabójstwo 16-latka
Przypomnijmy, że po tym, jak chłopiec został pobity i zmarł, policja zatrzymała czworo nastolatków. Najstarszy z nich, 17-letni Daniel G. usłyszał w czwartek w prokuraturze zarzut zabójstwa. Bo to on, według śledczych zadał oststni cios Erykowi, kopiąc go w głowę, co doprowadziło do śmierci chłopca. Grozi mu do 25 lat więzienia. Dwaj 16-latkowie będą odpowiadać jako nieletni za udział w pobiciu. Wobec całej trójki sąd zastosował trzymiesięczne środki zapobiegawcze: 17-latek jest aresztowany, jego młodsi koledzy trafili do schroniska dla nieletnich.
Wraz z nimi była zatrzymana 16-letnia dziewczyna. Jak wiadomo, to rzekomo kierowane pod jej adresem oszczerstwa miały być motywem pobicia. Nastolatka póki co nie ma żadnych zarzutów. Została przesłuchana w charakterze świadka i zwolniona. Śledztwo w tej sprawie trwa.