Rozpoczęły się zapowiadane kontrole cen na sklepowych półkach. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów ma sprawdzać, czy handlowcy zareagują na obniżkę VAT. Grozi karami dla tych, którzy cen nie obniżą. Na razie niektóre produkty zdrożały.
Kontrolami UOKiK objętych jest kilkanaście popularnych produktów spożywczych, takich jak chleb, mleko, masło, jaja, ser, warzywa, owoce, mąka i cukier. Wszystkie te towary objęte są obecnie 5-procentową stawką podatku VAT, która od lutego ma być obniżona do zera. Rząd przedstawia to jako sposób walki z inflacją.
Pracownicy Inspekcji Handlowej, która podlega UOKiK, sprawdzają ceny towarów przed 1 lutego. Potem mają badać to, czy handlowcy zareagowali na zmniejszenie stawki VAT. Urząd zapowiada, że sprzedawcy, którzy nie obniżą cen, mogą się spodziewać kar za „naruszenie zbiorowych interesów konsumentów”. Kara może sięgnąć nawet 10 proc. obrotu.
Rosną ceny i rachunki
Tymczasem handlowcy podkreślają, że podatek VAT jest tylko jednym z wielu czynników wpływających na końcową cenę, którą klient płaci za towar w sklepie.
– Rosną ceny w hurtowniach, rośnie cena prądu, a ja przecież płacę duże rachunki, bo mam nie tylko światło, ale i lodówki. W górę poszła też pensja minimalna – wylicza właścicielka jednego z niewielkich osiedlowych sklepów w Lublinie.
Poprosiliśmy UOKiK o wskazanie podstawy prawnej do wszczęcia takich postępowań wobec przedsiębiorcy, który nie zmniejszy cen produktów objętych obniżką stawki VAT.
– Postępowanie może zostać wszczęte na podstawie art. 24 Ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów, który mówi m.in., że „przez praktykę naruszającą zbiorowe interesy konsumentów rozumie się godzące w nie sprzeczne z prawem lub dobrymi obyczajami zachowanie przedsiębiorcy – odpisało nam biuro prasowe urzędu.
Ceny w górę!
Okazuje się też, że jeszcze przed wejściem w życie niższej stawki VAT, niektóre sklepy podnoszą ceny. W niedzielę o podwyżkach w sieci Biedronka poinformował ekonomista Rafał Mundry. Mleko UHT w kartonie 1,5 proc. z dnia na dzień zdrożało z 2,39 zł do 2,49 zł, a chleb tostowy z 2,99 zł do 3,49 zł. Porcja fileta z piersi z kurczaka, która kosztowała 8,95 zł, podrożała do 9,50 zł, a ser żółty w plastrach z 6,99 zł na 7,49 zł.
Podwyżki w Biedronce zostały odebrane przez część klientów jako sposób na ucieczkę od zerowej stawki VAT. Jednak sieć mówi dokładnie to samo, co mali sklepikarze, że musi podnieść ceny ze względu na różne czynniki.
– Regularne zmiany cen w cyklach tygodniowych są normalną praktyką w handlu detalicznym, tym bardziej na początku roku – przekonuje Grzegorz Pytko, dyrektor handlowy sieci Biedronka. Dodaje, że „realia rynkowe” sprawiły, że zmiany cen stały się nieuniknione. – Żyjąc w dobie rosnącej inflacji, prowadziliśmy dłuższe niż zwykle negocjacje z wszystkimi naszymi dostawcami, aby zmiany cen wynikające z drastycznych wzrostów kosztów surowców, energii, transportu oraz akcyzy były jak najmniej odczuwalne dla naszych klientów.