Chociaż dziewczęta otrzymały na egzaminach do Ogólnokształcącego Liceum Lotniczego więcej punktów niż niektórzy chłopcy, nie zostały przyjęte do szkoły. Bo… z powodu kłopotów lokalowych dyrekcja ograniczyła liczbę miejsc właśnie dla nich.
Przed kandydatkami postawiono również wyższe wymagania punktowe. Czy to dyskryminacja? Sprawą zainteresował się nawet Rzecznik Praw Obywatelskich. Zwrócił on uwagę na jeszcze jeden kontrowersyjny aspekt rekrutacji: badanie ginekologiczne dziewcząt wykluczające „patologię w obrębie organu rodnego”
Marzenia o lataniu nie mają płci. Zawody związane z lotnictwem wybierają zarówno chłopcy, jak i dziewczęta. O tym, kto otrzyma szansę nauki w dęblińskim liceum lotniczym decyduje liczba punktów oraz brak przeciwskazań zdrowotnych. Niestety, w tym roku wymagania stawianie kandydatkom były trochę wyższe, niż kandydatom.
Poprzeczka ustawiona wyżej
Dyrekcja szkoły podczas rekrutacji na rok szkolny 2022/23 wstępnie zredukowała liczbę miejsc dla uczennic pierwszej klasy do pięciu, stawiając jednocześnie przed dziewczętami wyższy pułap punktowy. Gdy rodzice nastolatek, które nie dostały się do OLL dowiedzieli się, że otrzymały one więcej punktów, niż niektórzy przyjęci do szkoły chłopcy, postanowili zainterweniować.
Sprawa trafiła na biurko Rzecznika Praw Obywatelskich. Ten rozpoczął postępowanie sprawdzające, czy w Dęblinie doszło do dyskryminacji ze względu na płeć. W listopadzie do Ministerstwa Obrony Narodowej dotarło pismo od Valeriego Vacheva, z-cy RPO, w którym ten poprosił resort o wyjaśnienia dotyczące wskazanej sytuacji.
Przyjęcia odrzuconych
Odpowiedź nadeszła w tym miesiącu.
– Limit 5 miejsc dla dziewcząt określony został z powodu ograniczonych warunków lokalowych budynku szkoły – napisał Wojciech Skurkiewicz, sekretarz stanu w MON.
Jak wyjaśnił, szkoła oraz jej internat w trakcie rekrutacji znajdowały się w tym samym budynku z 1980 roku. Według resortu, limit przyjęć dla kandydatek wynikał z „realnej możliwości zagwarantowania uczniom bezpiecznych i higienicznych warunków pobytu w szkole”.
Opisywane warunki poprawiły się kilka miesięcy po decyzji o limicie. We wrześniu br. oddano do użytku budowane od 2017 roku nowe skrzydło OLL, gdzie znalazły się sale lekcyjne i pomieszczenia biurowe. Pozwoliło to na przekształcenie uwolnionej przestrzeni w starej części obiektu na część mieszkalną, czyli powiększenie internatu. W tej sytuacji dyrekcja szkoły odrzuconym z powodu limitu kandydatkom zaproponowała rozpoczęcie nauki. Trzy z nich z tej opcji skorzystały, dołączając do pięciu koleżanek przyjętych wcześniej.
Kontrowersyjne badanie narządu rodnego
Jak będzie wyglądała rekrutacja do OLL w przyszłym roku? Takie pytanie chcieliśmy zadać dyrekcji szkoły, ale bez powodzenia. Dyrektor szkoły, ppłk Andrzej Jaworski w pracy pojawi się dopiero w przyszłym roku. Z jego zastępcami, mimo kilku prób, skontaktować nam się nie udało. Bazujemy więc na informacji podanej przez MON. Według resortu, dyskusyjny limit miejsc dla dziewcząt najpewniej zostanie zniesiony.
– Podjęto działania dostosowujące stary internat do przyjęcia dziewcząt w kolejnej rekrutacji, bez limitu ze względu na warunki socjalno-bytowe – pisze sekretarz Skurkiewicz. Docelowo, lokalowe kłopoty dęblińskiej szkoły rozwiązać ma budowa nowego internatu, o którego powstaniu zdecydował szef resortu obrony.
Tymczasem Rzecznik Praw Obywatelskich, poza nierównościami punktowymi, zwrócił także na stawiany kandydatkom do liceum inny obowiązek. Chodzi o zdobycia zaświadczenia od lekarza ginekologa dotyczące „braku patologii w obrębie narządu rodnego”. Według ministerstwa obrony, które powołuje się na stanowisko płk Alicji Trochimiuk, doktora nauk medycznych, jest to konieczne, by „określić ponad wszelką wątpliwość zdolności do szkolenia lotniczego”.