Ci, którzy zaczęli naukę w Szkole Podoficerskiej Sił Powietrznych w kwietniu, miesięcznie dostają 4560 zł. Ci, którzy naukę w Dęblinie zaczęli nieco wcześniej – jedynie 1200 zł. Setka osób z „biednego kursu” walczy o podwyżkę, ale minister obrony się nie zgadza. Przyszli żołnierze liczą na pomoc Rzecznika Praw Obywatelskich.
W kwietniu w życie weszła ustawa o obronie ojczyzny, która znacznie podniosła wysokość uposażeń dla uczestników kursów przygotowawczych w szkołach podoficerskich. Przyszli żołnierze dostają teraz 4560 zł netto miesięcznie. Kadeci, którzy rozpoczęli kursy przed kwietniem, rozliczani są na starych zasadach i otrzymują 1,2 tys. zł.
W Dęblinie w takiej sytuacji znalazło się ponad sto osób. Kadeci z „biednego kursu” – jak sami siebie nazywają – od kilku miesięcy walczą o wyrównanie uposażeń.
Za pośrednictwem Szkoły Podoficerskiej Sił Powietrznych kadeci złożyli w tej sprawie petycję do szefa resortu obrony Mariusza Błaszczaka. Odpowiedź otrzymali kilka dni temu. Jest odmowna.
– W przypadku nowelizacji prawa, sprawy wszczęte proceduje się i kończy według przepisów dotychczasowych – tłumaczy Anna Gerstel z biura skarg i wniosków MON. Jak dodaje, chodzi o konieczność zapewnienia porządku prawnego i „nie nakładania się przepisów prawnych w okresie trwania danego stosunku prawnego”. Propozycję nowelizacji przepisu, o który wnoszą dęblińscy kadeci, resort nazywa „wątpliwym z legislacyjnego punktu widzenia”.
Taka odpowiedź nie satysfakcjonuje autorów petycji. Zapowiadają podjęcie kolejnych kroków.
– Uważamy, że pomimo iż ustawodawca powołuje się na procesy legislacyjne, to nie jest to zgodne z równym traktowaniem, o czym mówi konstytucja. Przecież wszyscy są równi wobec prawa i mają prawo do równego traktowania. Nikt nie może być dyskryminowany – przypominają.
Poczucie niesprawiedliwości wśród kadetów z SPSP wynika nie tylko ze znacznych różnic finansowych pomiędzy uczestnikami starego i nowego kursu, ale także wymagań stawianych kandydatom na żołnierzy.
– My w trakcie rekrutacji mieliśmy do zaliczenia testy z wiedzy ogólnej, sprawności fizycznej, języka angielskiego i rozmowę kwalifikacyjną. Wymagania językowe dla kadetów z czerwca były już sporo obniżone. A ci, którzy przyjdą w listopadzie, będą mieli tylko sprawnościówkę i rozmowę – tłumaczą.
Według kadetów z „biednego kursu”, resort obrony powinien znaleźć sposób na wyrównanie różnic w uposażeniach.
– Skoro MON nie chce zmienić zapisu ustawy, to zasadne byłoby, gdyby minister przydzielił fundusz nagród na podwyżki uposażeń kadetów. Jeśli tego nie zrobi, udamy się z tą sprawą do Rzecznika Praw Obywatelskich – zapowiadają przyszli żołnierze.
Dęblińska szkoła podoficerska w tym sporze nie uczestniczy. Wysokość uposażeń regulują przepisy ustawy.
– My nie mamy wpływu na wysokość stawek, ani możliwości ich samodzielnego wyrównania – przypomina st. kpr Daria Ziarkiewicz-Powolny, rzecznik SPSP.