Jak Belgowie spędzają święta? – To rodzinny, domowy czas – mówi Jean Bos. – Nie ma wielkanocnego stołu, obficie zastawionego przysmakami, jak w Polsce. Jest obiad, który składa się z przystawki, zły, dania głównego i deseru
Bos, który przez kilkanaście lat gotował dla króla Belgów, święta wielkanocne spędzi w Wiejcach. Jego historia zatoczyła koło. Wrócił do pierwszego miejsca pracy w Polsce, dziś jest doradcą i konsultantem restauracji w Majątku Ziemskim Pałac Wiejce.
Kulinarnym symbolem tego czasu jest zupa z trybuli. Trybula to roślina z gatunku selerowatych, znana od średniowiecza, używana jako przyprawa. – Ma lekko orzechowy smak, można ja kupić w Polsce a nawet zasiać w ogródku – mówi Jean Bos. W Polsce trybulę można zastąpić rukolą lub sałatą i ugotować zupę. Co na drugie? – Najchętniej w Belgii podaje się królika duszonego w piwie, na przykład wiśniowym.
Obowiązkowym akcentem są czekoladowe jajka, które Belgowi namiętnie kupują w sklepach ze słodyczami.
Co najbardziej smakuje ci podczas świąt w waszym polskim domu?
– Żurek z jajkiem, który Marzenka przyrządza na zakwasie oraz polska sałatka warzywna, która mogę jeść na okrągło – śmieje się Maestro Bos. Zamyśla się i dodaje: o święta pytaj Marzenkę, jak sieję i sadzę w ogrodzie.
– W malutkim sklepie z wędlinami kupiłam dobrą białą kiełbasę, kiełbasę podsuszaną, kawałek wędzonej szynki i boczek, bo oboje bardzo go lubimy. Do jajek i białej kiełbasy sama robię chrzan z buraczkami, przyda się także do wędlin – opowiada Marzena Bos. – Na stole obowiązkowo postawię śledzie, które robię z cebulą, jabłkiem, słodką papryką i pieprzem. Upiekę klasyczną babkę cytrynową i z ciast to będzie wszystko. Na wielkanocny obiad upiekę kurczaka, podam go z ziemniakami oraz młodą zasmażaną kapustą. Zjemy go w pierwszy dzień świąt. W drug nic nie gotuję, spacerujemy po lesie, odpoczywamy, cieszymy się sobą.