Ford zderzył się z łosiem. Patrząc na zdjęcie aż trudno uwierzyć, że kierowca, który prowadził ten samochód, przeżył i wyszedł z opresji bez szwanku. Zwierzę zginęło na miejscu.
Do zdarzenia doszło we wtorek po godz. 22. - W zupełnych ciemnościach, na wysokości Anusina na drogę wybiegł łoś – relacjonuje aspirant Jolanta Babicz z chełmskiej komendy policji. - 33-letni kierujący, mieszkaniec Siedliszcza nie zdołał wyhamować. Uderzenie było tak silne, że zwierzę przebiło przednią szybę samochodu i wpadło na miejsce pasażera. Przód forda został zmiażdżony.
O wielkim szczęściu może mówić kierowca, ponieważ z tak groźnie wyglądającego wypadku wyszedł cało. Zwierzę zginęło na miejscu. Akcja wydobywania blisko półtonowego łosia z auta był długa i skomplikowana.
To nie jedyny taki przypadek w okolicy Chełma w ostatnich dniach. 7 września w miejscowości Strachosław w powiecie chełmskim, jadący motocyklem honda 48-latek wraz ze swoją 41- pasażerką na prostym odcinku drogi uderzył w jednego z trzech koni, które nagle wbiegły na jezdnię. Motocyklista został zabrany do szpitala, pasażerka nie doznała poważnych obrażeń ciała.
Konie uciekły z ogrodzonej posesji przez otwartą bramę i spłoszone wtargnęły na drogę. Na miejscu interweniowały służby ratunkowe.