Badania genetyczne mogłyby w 100 proc. potwierdzić przyczyny śmierci Fryderyka Chopina – uważa prof. Michał Witt z Instytutu Genetyki Człowieka PAN. Dodaje, że materiał do badań mógłby pochodzić od pochowanych na warszawskich Powązkach rodziców i siostry kompozytora.
Z danych historycznych wiadomo, że Fryderyk Chopin był słabego zdrowia i przewlekle chorował, a główne objawy pochodziły z dróg oddechowych. Choroba objawiała się męczącym kaszlem i okresowymi dusznościami, odkrztuszaniem gęstej i lepkiej wydzieliny oraz krwiopluciem, które pojawiło się w późniejszej fazie choroby. Fryderyk Chopin zmarł w Paryżu w 1849 roku, w obecności swej starszej siostry.
- Przewlekła jamista gruźlica płuc z towarzyszącą gruźlicą krtani i jelit jest najbardziej prawdopodobną diagnozą Fryderyka Chopina, a gruźlicze zapalenie osierdzia i gwałtownie postępująca niewydolność krążeniowo-oddechowa bezpośrednią przyczyną śmierci. Natomiast wciąż są pewne wątpliwości i dopiero analiza genetyczna mogłaby dać nam ostateczne i niepodważalne dowody postawionych hipotez – podkreśla dyrektor Instytutu Genetyki Człowieka PAN w Poznaniu prof. Michał Witt.
Ekspert tłumaczy, że „Fryderyk Chopin to nasz najwybitniejszy kompozytor, wobec tego zrozumiałe jest, że chcemy poznać naukowo udowodnione fakty z jego życia, również w zakresie zdrowia”.
- Taka ciekawość nie jest zwykłą ciekawością, ale raczej chęcią poznania, zweryfikowania faktów – co jest istotne również z naukowego punktu widzenia - dodaje.
Nie wolno otworzyć słoja
Zgodnie z wolą Chopina, jego serce zostało usunięte ze zwłok i stosownie zabezpieczone, by mogło wrócić do Polski. Tak też się stało; znajdujące się w kryształowym słoju serce Chopina przechowywane jest w kościele św. Krzyża przy Krakowskim Przedmieściu, rodzinnej parafii Chopinów.
W 2014 roku odbyła się inspekcja słoja. Jest ona wymagana ze względów bezpieczeństwa w kolekcjach muzealnych preparatów anatomicznych. Jednym z ekspertów był prof. Witt. Badacz zaznacza jednak, że w żadnym wypadku do badań genetycznych serce kompozytora nie byłoby konieczne, co więcej – jak mówił – tego słoja nigdy nie wolno otwierać.
- Serce Fryderyka Chopina jest całkowicie niedostępne dla bezpośrednich badań biologicznych, dlatego, że znajduje się w szczelnym słoju i niech ręka boska broni, żeby go otwierać. Otwarcie słoja, w którym znajduje się serce Fryderyka Chopina spowodowałoby gwałtowną zmianę warunków środowiskowych - myślę tu zarówno o kwestiach fizycznych, chemicznych, jak i mikrobiologicznych – co mogłoby doprowadzić do natychmiastowego rozpadu tkanki, która jest, jak wiemy, znakomicie zakonserwowana i zachowana do dnia dzisiejszego. I właśnie po to, by tak było, nie wolno nigdy tego naczynia rozszczelnić – zaznacza.
Pomóc może rodzina
- Natomiast takie badania genetyczne mogłyby zostać wykonane poprzez badanie członków rodziny Chopina. Wtedy moglibyśmy wykluczyć lub potwierdzić obciążenia rodzinne o charakterze genetycznym. Gdyby wpływ na stan zdrowia Chopina, na jego śmierć miała mieć mukowiscydoza czy niedobór alfa-1-antytrypsyny – a takie hipotezy nadal nie zostały ostatecznie zweryfikowane - my bylibyśmy w stanie to stwierdzić dzięki właśnie badaniom genetycznym z materiału pobranego od zmarłych krewnych – dodaje badacz.
Profesor przypomniał, że rodzice Fryderyka Chopina i jego młodsza siostra Emilia, która zmarła w wieku 14 lat, pochowani są na warszawskich Powązkach.
Ekspert tłumaczy, że badanie materiału genetycznego od zamarłych krewnych kompozytora „po pierwsze nie wymagało by żadnego specjalnego pobrania, dlatego że mogłoby zostać dokonane w trakcie i tak koniecznej renowacji nagrobków”.
- Po drugie znakomitym źródłem materiału do badań genetycznych są np. zęby albo kości płaskie czaszki; one się bardzo dobrze zachowują, inne części szkieletu się rozpadają, natomiast kości płaskie czaszki i zęby zachowują się znacznie dłużej. I pobranie materiału do badań genetycznych właśnie z takiego źródła jesteśmy w stanie dokonać w sposób zupełnie nieniszczący – mówił.
Odpowiedzi nie ma
Badacz podkreśla, że „jest to takie pobranie, które potem jest zupełnie niezauważalne i w żaden sposób nie naruszy ono ani godności, ani fizycznej całości szczątków pochowanych na Starych Powązkach”. Przyznaje jednak, że działania w sprawie możliwości pozyskania materiału do badań były czynione wielokrotnie.
- Wielokrotnie pisaliśmy zarówno do władz kościelnych; do kurii warszawskiej, bezpośrednio do kard. Kazimierza Nycza, pisaliśmy wiele razy do ministerstwa kultury, dyrekcji Narodowego Instytutu Fryderyka Chopina – praktycznie nawet nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi - mówi.