Może i nie ma na koniec grania w 2024 roku piątego zwycięstwa Motoru z rzędu, ale i tak jest mnóstwo powodów do radości. Ekipa z Lublina w swoim ostatnim meczu zremisowała w Częstochowie z Rakowem 2:2. Pierwszą część sezonu beniaminek zakończył z dorobkiem 28 punktów, na razie na siódmym miejscu w tabeli.
Przez pierwsze 30 minut Raków był zdecydowanie lepszy. Zanim minął drugi kwadrans „Medaliki” miały już na koncie 10 strzałów, a tym pięć celnych i jednego gola. Goście mogli się pochwalić tylko jedną i to niecelną próbą.
Już w czwartej minucie gospodarze wywalczyli rzut wolny. Wydawało się, że jest ciut za daleko, żeby oddać strzał, ale innego zdania był Ivi Lopez. Hiszpan kapitalnie huknął ze stałego fragmentu gry, a piłka po rykoszecie od Jacquesa Ndiaye wylądowała na słupku.
W 10 minucie ekipa spod Jasnej Góry objęła prowadzenie. Michael Ameyaw zagrał sprytnie między dwoma rywalami w pole karne, a w sytuacji sam na sam znalazł się Władysław Kochergin czubkiem buta uderzył do siatki. Interwencji na wślizgu próbował jeszcze Filip Luberecki, ale minimalnie się spóźnił.
Tuż po kwadransie znowu z dobrej strony pokazał się Lopez, który ograł Marka Bartosa, ale kiedy pozostawało już tylko oddać strzał, to uderzył bardzo wysoko nad bramką. To nie było jednak ostatnie słowo w wykonaniu 30-latka. Za chwilę Raków „siadł” na rywalach, odebrał szybko piłkę blisko szesnastki jednak Kacper Rosa zdołał odbić kolejne uderzenie Hiszpana. Minęło kilkadziesiąt sekund i Stratos Svarnas „główką” ponownie zatrudnił bramkarza gości.
W 26 minucie Hiszpana w ostatniej chwili powstrzymał Bartos. Kilka chwil później jeden z nielicznych do tej pory ataków wyprowadził Motor. Sergi Samper zagrał do Kaana Caliskanera, a ten w polu karnym wypatrzył Ndiaye. Senegalczyk wywalczył jednak tylko rzut rożny. A może aż rzut rożny, bo szczęśliwie goście doprowadzili do wyrównania. Po centrze z narożnika boiska piłkę głową wydawało się, że zgrywał Caliskaner, a tuż przed bramką być może trącił ją jeszcze Bartos. Raków wybijał jednak zza linii i sędzia słusznie wskazał na środek boiska.
Beniaminek z Lublina złapał wiatr w żagle i na chwilę przejął inicjatywę. Końcówka pierwszej odsłony znowu należała jednak do miejscowych, którzy wypracowali sobie jeszcze dwie szanse. Najpierw Jesus Diaz strzelił obok bramki, a na koniec kiepski strzał w dobrej sytuacji oddał Kochergin.
Druga połowa rozpoczęła się od świetnej akcji Caliskanera. Piotr Ceglarz nie zdołał jednak zakończyć jej celnym strzałem. Przez chwilę serca kibiców gości zabiły mocniej w 53 minucie, kiedy arbiter niespodziewanie wskazał na „wapno”. Szybko obejrzał jednak wszystko na monitorze i swoją decyzję odwołał. Później była trwająca kilkanaście minut przerwa z powodu zadymienia boiska.
Kiedy obie drużyny wróciły do gry, zdecydowanie lepszy moment miał beniaminek z Lublina. W 72 minucie Ceglarz wycofał piłkę w pole karne, Caliskaner ją przepuścił, a nabiegający na futbolówkę Bartosz Wolski z bliska trafił w słupek.
Kilkadziesiąt sekund później żółto-biało-niebiescy kolejnej szansy już nie zmarnowali. Świetną centrę tuż pod bramkę posłał Samper, kiepsko zachował się Milan Rundić, a bardzo dobrze Samuel Mraz. Piłka przeszła obrońcę, a dotarła do napastnika, który huknął pod poprzeczkę na 1:2.
„Medaliki” ruszyły do ataków i zepchnęły przeciwnika do obrony. Dodatkowo miały jeszcze sporo czasu, aby nawet odwrócić losy meczu. W końcu sędzia dorzucił aż… 16 minut gry. Trzeba przyznać, że sytuacji miejscowym nie brakowało. W pierwszej doliczonej minucie Matej Rodin uderzył głową zbyt lekko.
W czwartej na 2:2 po rzucie rożnym trafił za to Jean Carlos. Kolejne fragmenty? Podopieczni Marka Papszuna wypracowali sobie jeszcze trzy szanse. Jonatan Braut Brunes fatalnie spudłował, Ivi Lopez w kolejnej próbie trafił w… Rondina, a na koniec piłkę na dalszym słupku po rzucie rożnym dostał jeszcze Jean Carlos. Hiszpan jednak… skiksował i zawody w Częstochowie zakończyły się remisem 2:2.
Dzięki temu drużyna Mateusza Stolarskiego przezimuje przerwę w rozgrywkach nie niżej niż na ósmej pozycji. Motor na razie jest siódmy, ale w poniedziałek swój mecz zagra dopiero Pogoń Szczecin.
Raków Częstochowa – Motor Lublin 2:2 (1:0)
Bramki: Kochergin (10), Jean Carlos (90+4) – Caliskaner (33), Mraz (73).
Raków: Trelowski – Tudor, Arsenić, Rundić (90 Rodin), Jean Carlos, Berggren (80 Barath), Kochergin, Otieno (18 Svarnas), Diaz (46 Lamprou), Ameyaw (80 Brunes), Ivi Lopez.
Motor: Rosa – Stolarski (77 Wójcik), Bartos, Najemski, Luberecki, Samper (90 R. Król), Wolski, Caliskaner (89 Simon), Ndiaye (58 M. Król), Mraz (90 Wełniak), Ceglarz.
Żółte kartki: Samper, Wolski.
Sędziował: Daniel Stefański (Bydgoszcz).
Widzów: 5500.