Nie będzie podwyżek opłat za odbiór śmieci w Puławach. W czwartek na propozycję prezydenta nie zgodzili się radni PiS i klubu Janusza Grobla. Prezydent Paweł Maj, żeby zasypać dziurę finansową w Zakładzie Usług Komunalnych, będzie teraz musiał zabrać pieniądze z innych wydatków miasta.
Mieszkańcy Puław za odbiór śmieci segregowanych płacą obecnie 22 zł. Według obliczeń urzędników, to nie wystarczy do pokrycia kosztów obsługi systemu w 2022 roku. Wiedziano o tym już w listopadzie, kiedy podjęto pierwszą, nieudaną próbę przyjęcia wyższej stawki na 27 zł. W innym przypadku, jak tłumaczono, powstanie deficyt w wysokości ok. 2 mln zł.
Radnych to jednak nie przekonało. Zażądali sesji tematycznej i precyzyjnych wyliczeń tłumaczących wzrost opłaty. Taka sesja odbyła się w grudniu, ale na niewiele się zdała. Mimo zapoznania z kalkulacjami, ponownie odrzucili projekt uchwały. Nie zgodzili się również na alternatywne, łagodniejsze stawki proponowane przez jednego z radnych.
W czwartek na sesję trafił nowy, trzeci już projekt podwyżki opłaty śmieciowej. Tym razem stawka miała wzrosnąć nie do 27, ale aż do 28,70 zł. W przypadku śmieci niesegregowanych opłata wzrosłaby do 60 zł od osoby. Dla dużych rodzin wprowadzony miał zostać limit w wysokości 110 zł miesięcznie.
Uzasadnienie podwyżki jest takie samo, jak przy poprzednich, odrzuconych projektach uchwał. To spadająca liczba mieszkańców Puław, rosnąca ilość wytwarzanych odpadów na osobę oraz rosnące koszty funkcjonowania systemu, w tym opłaty marszałkowskiej, wynagrodzeń, paliwa, energii elektrycznej itp.
– Jeśli nie podwyższymy tej opłaty, czeka nas ogromna dziura finansowa, której nikt nie zasypie. Zrobiliśmy wszystko, żeby tego nie robić na jesieni, ale jeśli nie zrobimy tego teraz, grozi nam ograniczenie usług przez ZUK – tłumaczył prezydent Paweł Maj, prosząc radnych o odpowiedzialną decyzję.
– Może się zdarzyć, że pewne inwestycje, czy wydarzenia będą musiały być ograniczone z powodu braku pieniędzy – argumentowała wiceprezydent Beata Kozik, przypominając o tym, że podwyżki opłaty za śmieci nie było w Puławach od 2019 roku.
Apele o zgodę na wyższe obciążenie mieszkańców nie przyniosły skutku. Projekt podwyższający opłatę za śmieci radni odrzucili już na komisji budżetowej, a następnie powtórzyli ten krok podczas czwartkowej sesji. Dyskusja trwała krótko. Do poparcia uchwały zachęcał radny Ignacy Czeżyk. Ewa Wójcik („Samorządowcy”) skrytykowała prezydenta za całokształt, w tym politykę inwestycyjną i oświatową, wypominając m.in. zamiar budowy pumptracka. Z kolei radny Grzegorz Bińczak (PiS) uznał, że w sprawie podwyżki za śmieci „wszystko zostało już powiedziane” i poprosił o przejście do głosowania.
Za podwyżką opowiedział się cały klub prezydenta Maja wsparty głosami Ignacego Czeżyka i Waldemara Kowalczyka z Koalicji Samorządowej. Klub radnych Prawa i Sprawiedliwości oraz „Samorządowcy Janusza Grobla” byli przeciw. Radny Mariusz Cytryński z KS nie wziął udziału w głosowaniu. Wynik to 11 do 7 na korzyść przeciwników wyższej opłaty.
Wzrostu opłat nie będzie, ale w związku z tym brakujące 2 miliony złotych dla Zakładu Usług Komunalnych prezydent będzie musiał przesunąć z innych wydatków w budżecie.