Sztuczne zawyżanie płac, za wysokie, niezgodne z prawem nagrody i inne nieprawidłowości zarzuca kontrola z Ratusza dyrektorowi Miejskiej Biblioteki Publicznej. – Różnimy się w interpretacji przepisów – odpowiada dyrektor. Czy zanosi się na dymisję?
W podległej miastu bibliotece im. Łopacińskiego badano wydatki na wypłaty, udzielanie zamówień i rzetelność prowadzenia inwentaryzacji. Końcowa ocena jest negatywna.
– O ocenie tej przesądza przede wszystkim dokonywanie wydatków z naruszeniem zasad gospodarowania środkami publicznymi na nieuzasadnione faktycznymi czynnościami gratyfikacje pieniężne dla pracowników – stwierdza w swym wystąpieniu pokontrolnym Anna Morow, dyrektor Wydziału Audytu i Kontroli. – W latach 2019 i 2020 nieprzewidziane lub zawyżone w stosunku do określonych ustawowo odpraw, nagród, premii, dodatków, ale i ekwiwalentów za odzież i jej pranie, wyniosły łącznie prawie 2 mln zł.
Ta kwota może robić wrażenie w zestawieniu z rocznymi kosztami działania biblioteki wynoszącymi ok. 14 mln zł. W wystąpieniu pokontrolnym czytamy, że koszty wynagrodzeń wzrastały „niepomiernie i stale”, nawet w zdominowanym przez epidemię roku 2020, gdy działanie bibliotek było ograniczone, a prezydent miasta nakazał radykalne cięcie wydatków.
Obsypani nagrodami
Biblioteka miała sobie pozwalać na więcej, niż dopuszcza Ustawa o organizowaniu i prowadzeniu działalności kulturalnej. Chodzi m.in. o premie i nagrody uznaniowe, których ustawa nie przewiduje w bibliotekach.
Tymczasem pieniądze na nagrody płynęły wartkim strumieniem. – Były przyznawane prawie we wszystkich miesiącach, przy czym niektórzy pracownicy otrzymywali nawet po dwie premie/nagrody uznaniowe w miesiącu, a niektórzy nawet po sześć-siedem nagród w roku. Ich wysokość dla jednego pracownika wynosiła od 150 do 11 tys. zł rocznie, przy czym wysokie nagrody i ich duża częstotliwość dotyczyła tych samych siedmiu osób z centrali – wylicza Morow.
Wspomnianym „siedmiu osobom z centrali” przyznano, jak czytamy w materiałach z kontroli, łącznie 104 tys. zł. To aż 45 proc. całej kwoty wydanej na takie premie i wynagrodzenia dla wszystkich pracowników biblioteki. Przyznanie wielu nagród uzasadniano np. „zaangażowaniem i wkładem pracy”, „rzetelnym wykonywaniem obowiązków”, czy też przygotowaniem dokumentacji. Kontrolerzy przyznają, że ustawa pozwala nagrodzić pracownika za szczególne osiągnięcia w pracy, ale ich zdaniem „trudno uznać, aby przywołane powyżej uzasadnienia potwierdzały spełnienie tego warunku”.
Ratusz: wbrew ustawie
Zastrzeżenia Ratusza budzi też wysokość nagród jubileuszowych, dodatków za wieloletnią pracę i odpraw emerytalnych. Wewnętrzny regulamin ustalał je na poziomie wyższym od zapisanego w ustawie. Kontrolerzy twierdzą, że doszło w ten sposób do zawyżenia wypłat o 787 tys. zł.
Przykłady? Jeżeli ustawa przewidywała nagrodę jubileuszową w wysokości 150 proc. wynagrodzenia, regulamin dawał 300 proc.
Jeśli prawo mówiło o 200 proc., biblioteka dawała 400. Gdy ustawa przewidywała 3-miesięczną odprawę emerytalną, biblioteka wypłacała 6-miesięczną. A dodatek za wieloletnią pracę zamiast 20 proc. wynosił 30 proc.
Dyrektor uważa inaczej
– Dokumentem określającym warunki wynagrodzenia za pracę w instytucji kultury jest regulamin wynagradzania, a nie przepisy płacowe zawarte w ustawach lub aktach wykonawczych – mówi Piotr Tokarczuk, dyrektor Miejskiej Biblioteki Publicznej im. H. Łopacińskiego.
Zdaniem Ratusza nie można przedkładać wewnętrznego regulaminu nad powszechnie obowiązujące przepisy ustawowe. – Niewątpliwie jest to niezgodne z ogólną zasadą, że organy publiczne działają wyłącznie w granicach prawa, przy czym system prawa polskiego jest ściśle zhierarchizowany, dozwolone jest tylko to, co dopuszczają przepisy prawa powszechnie obowiązującego – czytamy w wystąpieniu pokontrolnym.
– Różnimy się w interpretacjach. Żaden z powszechnie obowiązujących przepisów nie zakazuje kształtowania w regulaminie wynagradzania zasad korzystniejszych niż wynikające z ustawy i aktów wykonawczych – odpowiada dyrektor.
– Trzeba też zaznaczyć, że obecny regulamin został wprowadzony 19 lat temu, gdy powołano do życia instytucję kultury pod nazwą Miejska Biblioteka Publiczna im. Hieronima Łopacińskiego. Poza tym regulamin nie może być zmieniony na niekorzyść pracowników bez uzgodnienia tego z organizacjami związkowymi – stwierdza Tokarczuk, który dodaje, że już kilka razy próbował zmienić regulamin.
Dodatek za sprzątanie
Kontrolerzy zwracają uwagę także na takie sprawy, jak choćby nieprzewidziana ustawą premia za sprzątanie filii biblioteki w zastępstwie nieobecnych sprzątaczek. W dwa lata wypłacono 146 takich premii. Ponadto z 11 osobami mającymi pełny etat zawarte zostały dodatkowe umowy na sprzątanie.
– Wymiar czasu pracy tych osób wynosił więc nawet do 1,5 etatu, co oznacza, że większość z nich po przepracowaniu 8 godzin na kierowniczym stanowisku, codziennie sprzątała filię przez prawie 4 godziny – zauważa w swym piśmie Anna Morow, która ma też zastrzeżenia do dokumentującej to ewidencji czasu pracy. Jej zdaniem wskazuje to na „wieloletnią praktykę stosowania sztucznych metod podwyższających wynagrodzenia bibliotekarkom na wyższych stanowiskach”.
Dyrektor nie chce tego komentować.
„Mało prawdopodobne”
Uwagę miejskich urzędników zwróciły też wypłacane wszystkim pracownikom (oprócz dyrektora) ekwiwalenty za używanie i pranie własnej odzieży ochronnej, bez względu na stanowisko. – Kontrolujący nie stwierdzili, aby podczas kontroli którykolwiek z pracowników biblioteki używał odzieży ochronnej w pracy – czytamy w wystąpieniu do dyrektora.
Wątpliwości budzi też rzetelność prowadzenia inwentaryzacji, bo… ze zbadanych protokołów wynikało, że niczego nie brakuje. – Tak idealna zgodność stanu faktycznego z ewidencyjnym we wszystkich 21 filiach i centrali jest statystycznie mało prawdopodobna, biorąc również pod uwagę liczne składniki majątku o łącznej wartości ponad 7 mln zł – ocenia szefowa miejskiego wydziału kontroli.
Tego również dyrektor nie chce komentować.
Zanosi się na dymisję?
Urząd Miasta nie przesądza, czy Piotr Tokarczuk zachowa czy straci dyrektorskie stanowisko. – Ma 30 dni na odniesienie się do wyników kontroli oraz na wprowadzenie zaleceń pokontrolnych – informuje Justyna Góźdź z biura prasowego lubelskiego Ratusza. – Obecnie miasto czeka na sprawozdanie instytucji z realizacji zaleceń pokontrolnych. Termin jego przekazania mija w połowie października. Decyzje o dalszych krokach zostaną podjęte po zapoznaniu się z dokumentem.