Swoim głosem zawojował Europę i Amerykę lat 60, 70 i 80. W USA był nazywany „Ciekawostką zza żelaznej kurtyny” i „Sinatrą Wschodu”. A w organizację niedawnych 80. urodzin Karela Gotta włączył się osobiście sam prezydent Czech.
Karel Gott urodził się 14 lipca 1939 roku w Czechosłowacji. Początkowo chciał zostać malarzem, ale odrzucona kandydatura do praskiej ASP, sprawiła, że został elektromonterem w zakładach Skoda. Tu, przy montażu legendarnego modelu Octavia, zabawiał kolegów śpiewem i improwizacjami kabaretowymi. Po latach sam przyznał, że to koledzy z fabryki, wysłali go na konkurs młodych talentów. Od tego się zaczęło. Śpiewał w praskiej kawiarni; kultowej i popularnej do dziś „Wełtawie”, gdzie dostrzegł go prof. Konstatntin Karenin. Pomógł Gottowi dbać o warsztat muzyczny.
Pięknie śpiewa, z klasą! Najbardziej lubię „Lady Karneval”. Pamiętam jak debiutował w Polsce... - wspomina z westchnieniem pani Elżbieta, fanka z Lublina.
Polska była pierwszym krajem, do którego zawitał z zagranicznym występem. Na IV Festiwalu w Sopocie, w 1964 roku, zdobył nagrodę za wykonanie piosenki „Kot Teofil”.
Złota era
Przełomem było wydanie jeszcze w tym samym roku pierwszego singla „Oczy ma śniegiem zawiane”. Kariera Gotta nabrała rozpędu. Niemal od razu podbił serca słuchaczy w ZSRR, NRD, USA... Gott występował w Las Vegas, w połowie lat 60. Stamtąd wysłał do fabryki, gdzie pracował jeszcze kilka lat wcześniej, pocztówkę, ze strzałką i dopiskiem „Koledzy! Tutaj śpiewam, przez następne pół roku. Pozdrawiam Was!”. Do obu Ameryk, zawitał, z resztą, jeszcze nie raz.
Lata 70 i 80, to pasmo sukcesów. Każdego roku wydawał kolejne piosenki, które do dzisiaj, w byłej Czechosłowacji, mają status platynowego hitu. Tytuły takie jak „Kdepak ty ptáčku hnízdo máš” (Gdzie masz ptaszku swoje gniazdo?), „Cítím” (Czuję), „Jdi za štěstím” (Idź za szczęściem), znają dzisiaj nawet dzieci. To świadczy tylko o tym, jak ważny dla Czechów jest Karel Gott.
Musiał dojrzeć
Prowadził swoje programy telewizyjne, doczekał się jedenastoodcinkowego serialu „Śpiewa Karel Gott”, czyli zapisu jedenastu koncertów z Teatru w Slanem, emitowanych nawet za granicą.
Nic dziwnego, że z wizerunkiem dżentelmena, obdarzonego krystalicznym głosem, śpiewającego piosenki o miłości, podbijał serca wielu kobiet. Jego sercowymi przygodami i romansami, żył wówczas cały kraj. A ożenił się dopiero w 2008 roku.
Zapytany niedawno w okolicznościowym wywiadzie dla niemieckiego tygodnika „Stern”, o to, czy bał się nudy małżeństwa, odpowiedział
„Tak. Małżeństwo, zawsze znaczyło dla mnie rutyną. „Karel zapłać rachunek za prąd”, „Karel zrób zakupy” - uważałem, że to nie dla mnie, to codzienne, normalne, a chciałem przygody”.
Jak sam dalej twierdzi, musiał dojrzeć do tak odpowiedzialnego zadania.
Rodzina najważniejsza
Teraz rodzina, jest dla niego najważniejszym skarbem. Bardzo kocha swoja żonę i cztery córki. Jest też szczęśliwym dziadkiem, bowiem najstarsza córka Złotego głosu Pragi, przyszła na świat jeszcze w latach 70.
Z biegiem lat, mimo pojawienia się nowych zespołów i piosenkarzy, takimi piosenkami, jak „A to mám rád” (A to lubię) czy „Pabitele”, pokazał, że jego miejsce, wciąż jest na szczytach list przebojów. Kiedy w 1989 roku ogłosił zakończenie kariery i wyruszył w pożegnalne tournee po Czechosłowacji, presja fanów była tak ogromna, że postanowił zmienić zdanie i w 1990 roku powrócił z nowym repertuarem.
Najważniejsza walka
Na początku 2016 roku ogłosił swoim fanom, że „podejmuje najważniejszą walkę w życiu”: walkę ze złośliwym nowotworem węzłów chłonnych. Udało mu się pokonać chorobę, trwa właśnie trzeci rok jej remisji.
Udzielając wywiadu jednej z niemieckich gazet, zapytany o to, czy mocno odczuwa swój wiek, odpowiedział tak:
„Z pewnością. Codziennie odczuwam zegar, który tyka coraz głośniej, ale w dni, kiedy dzieje się bardzo dużo, dalej czuję się jak młody chłopak. Najgorzej jest, kiedy mam wolne dni dla siebie... wtedy myślę nad swoim życiem...”
Serca nie gasną
Dziś Karel Gott kojarzy się z płytą winylową, czy szumiącą kasetą magnetofonową, jednak Praski Słowik wciąż nagrywa nowe przeboje. W maju ukazał się jego najnowszy singiel, nagrany w duecie z najmłodszą córką; 13 letnią Charlotte. Przejmująca piosenka, która od razu podbiła czeskie listy przebojów nosi tytuł „Serca nie gasną”.
Nie powinien dziwić więc fakt, że obchody 80. urodzin Karela Gotta, które urosły do rangi święta narodowego, trwały przez kilka ostatnich tygodni, a w ich organizację włączył się osobiście sam prezydent Czech.