Rozmowa z Aleksandrem Balcerowskim, koszykarzem reprezentacji Polski
Zawitał pan do Lublina przy okazji turnieju finałowego Suzuki Puchar Polski. Jak podoba się panu ta impreza?
– Jest znakomita. Już w piątek pojawiłem się na dwóch spotkaniach i one bardzo mi się podobały. Myślę, że ten turniej po prostu świetnie się ogląda. Oczywiście, koncentruję się już przede wszystkim na meczach reprezentacji Polski, ale miło jest popatrzeć na koszykówkę na wysokim poziomie.
Ten poziom rozgrywek ligowych w ostatnich latach idzie do góry?
– Oczywiście. Energa Basket Liga nie jest tak rozpropagowana w Europie, jak niektóre rozgrywki. A przecież mamy tu mnóstwo bardzo dobrych spotkań. Ja zawsze chętnie oglądam ligowe rozgrywki w naszym kraju.
Przed reprezentacją Polski dwa mecze z Estonią. Po porażkach z Izraelem i Niemcami na otwarcie eliminacji mistrzostw świata, te spotkania wydają się być kluczowe dla losów awansu do kolejnej rundy.
– Dlatego chcemy je oba wygrać. Będziemy mogli korzystać z zawodników, których nie widzieliśmy w pierwszym okienku reprezentacyjnym. Jestem przekonany, że uda nam się wygrać.
Jak pan odnajduje się w kadrze Igora Milicicia?
– Czuję się w niej super. Zresztą sztab szkoleniowy aż tak bardzo się nie zmienił. Atmosfera jest znakomita, a trener daje mi dużo minut na parkiecie. To pozytywnie wpływa na moją pewność siebie. Na zgrupowania reprezentacji przyjeżdżam z olbrzymią radością.
28 lutego zagracie w Lublinie z Estonią. To wasz drugi występ w hali Globus w tych eliminacjach. Pierwsza wizyta w naszym mieście zakończyła się porażką z Niemcami. Jak pan wspomina to spotkanie?
– Znakomicie grało mi się w Lublinie. Przede wszystkim są tu świetni kibice, którzy znają się na koszykówce i gorąco dopingują reprezentację. To dla nas olbrzymie wsparcie.