Cezary Oleksiejczuk pokonał we Wrocławiu Aiguna Akhmedova i został mistrzem organizacji Fight Exclusive Night w kategorii półśredniej.
Pochodzący z województwa lubelskiego zawodnik nie był faworytem starcia z Aigunem Akhmedovem. Rosjanin przez ostatnie 9 lat tylko i wyłącznie wygrywał. Dał się poznać jako znakomity specjalista od parteru, który właśnie w tej płaszczyźnie potrafił zmusić do poddania się wielu przeciwników.
Oleksiejczuk miał jednak plan na tę walkę i od pierwszych sekund wywierał presję na rywala. Starał się go rozbijać kombinacjami bokserskimi. Rosjanin na chwilę przycisnął go do siatki, ale Polak wyrwał się z jego objęć i kilkoma ciosami sprawił, że Akhmedov zachwiał się na nogach.
W drugiej rundzie Oleksiejczuk był blisko zakończenia walki, kiedy przeszedł do krucyfiksu i zasypał rywala gradem ciosów. Później spróbował jeszcze duszenia trójkątnego, ale tę technikę wykonał niedokładnie, co pozwoliło Rosjaninowi uniknąć poddania.
Kolejne trzy rundy odbywały się przede wszystkim w stójce, w której Polak czuł się wyśmienicie. Akhmedov starał się przenieść rywalizację do parteru, ale jego akcje były bardzo czytelne. Polak zdecydowanie dominował i w każdej rundzie wyraźnie zaznaczał swoją przewagę. Wątpliwości nie mieli też sędziowie, którzy w komplecie wypunktowali wszystkie rundy dla Oleksiejczuka i to właśnie jemu przyznali zwycięstwo oraz mistrzowski pas.
– Bardzo cieszę się z tego zwycięstwa. Ciężko na nie pracowałem. Przez ostatnie kilka miesięcy nie chodziłem na żadne imprezy, nie jadłem fast foodów i nie piłem alkoholu. Teraz chcę walczyć z Michałem Materlą o mistrzowski pas w kategorii wagowej 84 kg. Wychowałem się na jego walkach i chcę spróbować swoich sił w bezpośrednim pojedynku – przekonywał w wywiadzie po walce Cezary Oleksiejczuk.
We Wrocławiu odbyło się też kilka innych ciekawych starć. W pojedynku wieczoru Mateusz Rębecki pokonał jednogłośnie na punkty Arkadiya Osipyana.