Chełmianka pokazała pazurki. W środę, na trudnym terenie w Sieniawie „biało-zieloni” zremisowali z tamtejszym Sokołem 2:2. Drużyna Artura Bożyka jako pierwsza zdobyła gola, ale później wydawało się, że będzie wracała do domu z pustymi rękami. Punkt udało się uratować w doliczonym czasie gry
To był zaległy mecz z 27. kolejki. Nie doszedł do skutku w pierwotnym terminie z nietypowego powodu. Goście wyjechali na zawody, ale w drodze popsuł się ich autokar. W środę długo zanosiło się na to, że potrzebny będzie trzeci termin. Ze względu na obfite opady deszczu mecz wisiał na włosku. Ostatecznie udało się go jednak rozegrać.
Przed pierwszym gwizdkiem szkoleniowiec ekipy z Chełma przekonywał, że chociaż gospodarze na wiosnę są w bardzo dobrej formie, to jego zawodników stać na sprawienie niespodzianki. – Oglądałem pojedynek Sokoła z Motorem Lublin i po tym, co widziałem wiem, że będziemy w stanie powalczyć. To jest drużyna do ogrania – przekonywał opiekun „biało-zielonych” i miał sporo racji.
Pierwszy cios zadali przyjezdni. Łukasz Młynarski trafił do siatki rywali w 32 minucie, bezpośrednio z rzutu wolnego. Gospodarze mieli czego żałować, bo chwilę wcześniej Konrad Maca zmarnował sytuację sam na sam, a dobitka Jacka Flisa trafiła w poprzeczkę. Radość piłkarzy trenera Bożyka trwała jednak zaledwie kilka minut. Mateusz Padiasek w 39 minucie doprowadził do wyrównania, także przymierzając do siatki z rzutu wolnego.
Kiedy tuż po godzinie gry Mateusz Jędryas wyprowadził miejscowych na prowadzenie wydawało się, że Sokół nie wypuści z rąk trzech punktów. Tymczasem w doliczonym czasie gry bohaterem gości został Michał Kobiałka, który wykorzystał dobre podanie od Rafała Kycki i zapewnił swojej drużynie jeden punkt. Wśród „biało-zielonych” pierwszy ligowy występ od początku spotkania zaliczył 18-letni Kacper Kowalski.
– Cieszymy się, że Michał dobrze odnalazł się w polu karnym, zachował spokój i zrobił swoje. On praktycznie w każdym meczu dochodzi do dobrych okazji, mam nadzieję, że teraz zacznie trafiać częściej. A podsumowując mecz w Sieniawie, to zasłużyliśmy na ten wynik – ocenia Artur Bożyk. Przekonuje też, że walka momentami była bardzo twarda. – Często trzeba było wzywać na boisko pomoc medyczną. Momentami mieliśmy trochę szczęścia, a ratował nas też Łukasz Kijańczuk. I my mogliśmy jednak zgarnąć całą pulę. Czy zdążymy się pozbierać do sobotniego spotkania z Avią? To się okaże, zobaczymy, w jakim stanie będą zawodnicy.
Sokół Sieniawa – Chełmianka 2:2 (1:1)
Bramki: Padiasek (39), Jędryas (65) – Młynarski (32), Kobiałka (90).
Sokół: Ćwiczak – Demusiak, Skała, Faka, M. Padiasek, Flis (90+2 Halejcio), Bursztyka, Trawka, Bigas (46 Pigan), Maca, Jędryas (80 Partyka).
Chełmianka: Kijańczuk – Kowalski, Borys, Fiedeń (71 Sołtusiuk), Jankowski, Grynczenko, Kobiałka, Młynarski, Kycko, Semczuk, Olszak.