– Jesteśmy charakternym zespołem, ludźmi, którzy wiedzą, co mają robić i musimy to znów pokazać w czwartek – mówi przed meczem z Anglią Paweł Dawidowicz, pomocnik młodzieżowej reprezentacji Polski
Biało-Czerwoni nie spełnili oczekiwań kibiców, zdobywając zaledwie jeden punkt w dwóch meczach mistrzostw Europy UEFA Euro U21, ale wciąż mają szanse na wygranie grupy i awans do półfinału. – Wiadomo, że chcieliśmy wygrać ze Szwecją, ale remis wywalczony w takich okolicznościach, gdy wyrównująca bramka padła w 90 min, również musi nas w jakimś stopniu satysfakcjonować – mówi Paweł Dawidowicz, pomocnik młodzieżowej reprezentacji Polski. – Szkoda, że nie udało się wbić bramki na 2:2 przed przerwą, wtedy grałoby się łatwiej. Na początku drugiej połowy, gdy wyszliśmy na boisko, powiedzieliśmy sobie, że musimy zaryzykować, bo nie mamy już czego bronić. Na szczęście opłaciło się i wciąż jesteśmy w grze –dodaje.
Pomocnik Benfiki Lizbona, podobnie jak inni kadrowicze był pod wrażeniem atmosfery, jaka panowała na stadionie w Lublinie podczas meczów ze Szwecją i Słowacją. – Fani w byli niezwykli. Już podczas meczu ze Słowacją dali prawdziwy popis. Ale najważniejsze dla nas było to, co zrobili dzień później. Media mocno nas krytykowały, siadły na nas. Nie było ani jednego pozytywnego tekstu na nasz temat, a kibice przyszli na nasz otwarty trening, dali nam wielkie wsparcie i pokazali, że wciąż w nas wierzą. Podnieśli nas na duchu – zapewnia 22-latek.
Wielu piłkarzy jest zdania, że krytyka działa motywująco i napędza do jeszcze lepszej gry. Dawidowicz nie należy jednak do tego grona. – Motywacją to byli dla nas kibice, natomiast nagonka medialna sprawiła, że poczuliśmy się osamotnieni, zaszczuci. Wiadomo, my staramy się od tego odcinać, ale nie do końca się da. Rodzina, przyjaciele, ktoś coś zawsze przeczyta, powie – tłumaczy zawodnik, który razem z kolegami z innymi reprezentantami w ostatnim czasie musiał poradzić sobie także z konfliktem wewnątrz zespołu, po tym jak po meczu ze Słowacją, Krystian Bielik skrytykował kolegów, zarzucając im „brak jaj”.
– Sami poważnie porozmawialiśmy w swoim gronie. Oczywiście, trener również bardzo nam pomógł. Mentalnie wykonaliśmy kawał dobrej roboty jako drużyna – zapewnia Dawidowicz.
Defensywny pomocnik jest jednym z ulubieńców Marcina Dorny. Dzisiaj, podobnie jak w dwóch poprzednich spotkaniach, prawdopodobnie wybiegnie w wyjściowej jedenastce.
– Żeby wygrać z Anglią, musimy zagrać odważnie, tak jak na początku meczu ze Szwecją i w drugiej połowie, gdy każdy za każdym biegał. Jesteśmy charakternym zespołem, ludźmi, którzy wiedzą, co mają robić i musimy to znów pokazać w czwartek – twierdzi.
W angielskiej drużynie nie brakuje zawodników, posiadających doświadczenie w Premier League, wartych już dziś dziesiątki milionów Euro. Mimo tego Dawidowicz zapewnia, że Polacy nie obawiają się przeciwnika. – Anglicy mają dobrych piłkarzy, ale nie zawsze udaje się z dobrych piłkarzy sklecić dobry zespół. Zamierzamy ich pokonać i mam nadzieję, że pozwoli nam to na awans z pierwszego miejsca. Zdajemy sobie sprawę, że nie wszystko zależy jednak od nas – kończy zawodnik.