FOT. PRZEMYSŁAW GĄBKA/GORNIK.LECZNA.PL
Łukasz Tymiński zapowiada, że Górnik na waleczność Podbeskidzia oraz Korony odpowie tym samym i deklaruje walkę o sześć punktów
W poniedziałkowy wieczór zielono-czarni po dobrym spotkaniu ograli Wisłę Kraków. Po pięciu ligowych meczach bez zwycięstwa wreszcie zainkasowali komplet punktów. W drugiej połowie to jednak rywale osiągnęli przewagę i niewiele brakowało, a doprowadziliby do wyrównania.
– W końcówce było troszkę nerwowo, ale tak to jest, myślę, że życie troszkę oddaje. Jak się zostawi zdrowie i chęci to gdzieś to później wraca – mówi Łukasz Tymiński, który rozegrał niezłe zawody, ale nie ustrzegł się też strat, kilkukrotnie posyłając piłki pod nogi przeciwników. – Najwięcej tych niecelnych podań było w końcówce. Zadecydowało zmęczenie, ale wiadomo, że to mnie nie tłumaczy.
24-latek trafił do Łęcznej z Jagiellonii Białystok w letniej przerwie między rozgrywkami. Jak sam zapewnia nie miał większych problemów z aklimatyzacją. – Czuję się pozytywnie. Dla mnie to nowy etap w życiu. Chcę grać jak najwięcej, dobrze grać, rozwijać się. Cieszę się, że sobie miejsce wywalczyłem. Zamierzam utrzymać je jak najdłużej – przekonuje, a pytany o nastroje, panujące w szatni, dodaje:
– Wiadomo, że jak są zwycięstwa, to atmosfera w szatni się napędza, jest fajnie, a po takiej serii porażek wytwarza się gdzieś jakaś presja. Z tym trzeba umieć się w jakiś sposób poradzić. Ten mecz z Wisłą był dla nas kluczowy. Teraz przy okazji tych dla nas kluczowych meczów z Koroną i Podbeskidziem musimy tę serię pociągnąć gdzieś w drugą stronę.
Górnicy staną jednak przed niełatwym zadaniem. Ich najbliżsi rywale to jedne z najbardziej walecznych zespołów w lidze. U progu nowego sezonu przyzwoicie spisują się szczególnie kielczanie, którzy potrafili ograć na wyjeździe Legię Warszawa, ale i Podbeskidzie sprawiło niespodziankę, zwyciężając z Lechem Poznań. – Jeżeli drużyna gra bardziej agresywnie, trzeba odpowiedzieć im tym samym. To dla mnie bardzo proste. Mamy bardzo dobry zespół, jesteśmy w stanie wygrać z jednymi i drugimi – deklaruje Tymiński.