Hokeiści LHT Lublin mogą być zadowoleni ze swojego występu w pierwszym w tym sezonie turnieju. Podopieczni Krzysztofa Krauze gościli u siebie Husarię Białystok i Legion Warszawa. Pokonali obie te ekipy
Turniej w Lublinie dał odpowiedzi na kilka pytań. Po pierwsze, w jakich dyspozycjach na starcie rozgrywek są poszczególne drużyny. Po drugie, jak będą wyglądały w tym sezonie zmagania w II lidze w grupie północno-wschodniej. Niemal do końca listopada nie było wiadomo, czy Warszawa zdecyduje się wystawić do walki Legion. Ostatecznie jednak hokeiści ze stolicy zaprezentowali się w akcji w Icemanii.
Skład LHT Lublin zmienił się w porównaniu do poprzednich lat. Do ekipy dołączyli trzej Ukraińcy, w tym jeden z przeszłością w kadrze narodowej. Brakuje jeszcze hokeisty z Białorusi, ale jest szansa, że będzie bronił barw lubelskiego klubu. Trzon ciągle stanowią ci zawodnicy, którzy reprezentowali drużynę we wcześniejszych rozgrywkach.
Pierwszym rywalem lubelskich hokeistów była Husaria Białystok. Lublinianie wygrali ten pojedynek 5:2, ale wynik może być trochę mylący. Premierowa tercja zupełnie nie układała się po ich myśli – padł bezbramkowy remis. W szatni musiało paść kilka mocnych słów i dopiero wtedy miejscowi zabrali się do pracy. Wygrana na pewno cieszy, ale styl nie do końca. Zespół LHT może być jednak zadowolony, bo pierwszą próbę w tym sezonie przeszedł pomyślnie.
- Wynik może być satysfakcjonujący, biorąc pod uwagę, że nie graliśmy żadnych sparingów przedsezonowych, mieliśmy tylko treningi. W pierwszej tercji zmarnowaliśmy wiele dogodnych okazji. W szatni powiedzieliśmy sobie co poprawić – częściej oddawać strzały, naciskać na bramkarza rywali – i worek z bramkami się rozwiązał – ocenia Krzysztof Krauze, grający trener LHT.
Zdecydowanie większy opór rywalom stawili hokeiści Legionu Warszawa. O wygranej lubelskiego zespołu zadecydowała zaledwie jedna bramka – miejscowi pokonali gości ze stolicy 8:7. Obrońcy mistrzowskiego tytułu bardzo dobrze rozpoczęli to starcie, ale w kolejnych minutach było tylko trudniej. Obie drużyny wdały się w wymianę ciosów i przed trzecią tercją tablica pokazywała rezultat 6:6. Lublinianie przechylili jednak szalę zwycięstwa na swoją korzyść.
- Bardzo dobrze zaczęliśmy, potem Legion przez chwilę prowadził, a dalej graliśmy cios za cios. Trzeba było wygrać, bo jak nie teraz, to kiedy. Szczególnie, że kolejny trudny turniej rozegramy w Warszawie. Teraz jesteśmy samodzielnym liderem grupy – dodaje Krauze.
Lublinianie mają dwa tygodnie na przygotowanie się do następnego turnieju. 15 grudnia pojadą do stolicy, żeby zagrać z tamtejszym Legionem oraz litewskim Gauja Wilno.