Rozmowa z Karolem Sidorowskim, prezesem Tytanów Lublin
Jak ocenia pan pierwszy rok działalności Ligi Futbolu Amerykańskiego?
– Bardzo dobrze. Imponuje mi zwłaszcza profesjonalne podejście organizatorów rozgrywek. Przejawia się ono chociażby w transmisjach telewizyjnych realizowanych drogą internetową czy w działaniach promocyjnych.
Gdzie w przyszłym roku zagrają Tytani – w LFA czy PLFA?
– Tytani będą grać tam, gdzie im będzie lepiej. Mocno wierzę w to, że te dwie organizacje w końcu się ze sobą dogadają i połączą się w jedną ligę. Ten rozłam nie jest nikomu potrzebny. Wszyscy na tym tracą, bo ligi są przez to mniej interesujące. Niestety, wciąż między obiema ligami jest sporo przepychanek.
Jak oceni pan ten sezon w wykonaniu Tytanów?
– Pod względem sportowym to był bardzo dobry sezon. Zajęliśmy pierwsze miejsce w grupie i awansowaliśmy do półfinału. Możemy być jedynie niezadowoleni z niektórych spotkań z Green Ducks Radom. Tam jednak pracuje nasz wieloletni trener, który doskonale zna Tytanów. Co do meczu półfinałowego, to nie można mieć najmniejszych pretensji do drużyny, bo chłopcy walczyli z całych sił i zostawili na boisku serce. Widać było jednak, że jesteśmy mocno osłabieni przez kontuzje.
Zawaliliście początek spotkania. Z czego to wynikało?
– Niestety, to powoli staje się tradycją w naszym wykonaniu i przez dłuższy czas nie potrafimy tego zmienić. Na szczęście zazwyczaj potrafimy odrabiać straty. Szkoda tylko, że w sobotę nie potrafiliśmy utrzymać prowadzenia.
Jaka przyszłość czeka Tytanów?
– Przede wszystkim liczę, że uda się nam pozyskać środki na profesjonalnego trenera. Jesteśmy klubem amatorskim, u nas nikt nie zarabia. Aby jednak pójść do przodu, musimy zatrudnić trenera. Cieszymy się, że mamy wsparcie ze strony miasta, co widać chociażby po możliwości gry na obiekcie przy al. Piłsudskiego. Jesteśmy pierwszą drużyną, która rozegrała mecz na tym stadionie. W przyszłym roku będziemy świętować dziesięciolecie i na pewno zrobimy szereg akcji promocyjnych.
Czy zatrudnienie nowego trenera oznacza, że chcecie się pożegnać z Randy'm Hackerem?
– W żadnym wypadku. Randy jest znakomitym coachem, ale sam mówi, że trzeba nam profesjonalnego trenera, który podciągnie również resztę sztabu szkoleniowego.
Który obiekt będzie domem Tytanów w nadchodzącym sezonie?
– Liczę, że będzie to obiekt lekkoatletyczny przy al. Piłsudskiego. Były obawy o stan murawy po naszym meczu. Chodzę po niej i widzę, że jest z nią bardzo dobrze. Zresztą po lekkoatletycznych mistrzostwach Polski było na niej sporo dziur, które musieliśmy załatać. Wszystkie obiekty boją się nas wpuszczać na swoje murawy, bo twierdzą, że zryjemy je jak dziki. To nie jest prawda. Myślę, że murawa po naszych spotkaniach jest w podobnym stanie jak po meczach piłki nożnej.