Dokładnie 270 startów i około 290 zawodników, a to wszystko w ciągu dwóch dni rywalizacji – tak w liczbach wyglądają Mistrzostwa Polski w Akrobatyce Powietrznej, które w weekend gościły w Sali Operowej Centrum Spotkania Kultur w Lublinie
Stolica Lubelszczyzny już po raz drugi z rzędu była gospodarzem krajowego czempionatu. Zawody były jednocześnie imprezą kwalifikacyjną do grudniowych Mistrzostw Świata w fińskim mieście Hämeenlinna.
Akrobaci prezentowali się w czterech dyscyplinach – pole sport (akrobacje na wertykalnej rurce), aerial silks (na chuście wertykalnej), aerial hoop (na zawieszonym nad ziemią kole) i aerial cube (na zawieszonym nad ziemią sześcianie) – z czego każda dzieliła się na kilka konkurencji wiekowych, których w sumie było 25. Trzech najlepszych zawodników z każdej konkurencji zapewniło sobie bilet na mistrzostwa globu.
Co ważne, każdy występ wymagał od nich niezwykle skrupulatnych przygotowań, aby spełnić wymogi restrykcyjnego regulaminu. – Na przykład, nie można spędzić więcej niż 10 sekund na podłodze. Nawet kamyczki ze strojów nie mogą odpaść, bo za to są punkty ujemne. Zawodnicy siedzą i dokładnie przyklejają te kamienie – śmieje się Anne-Marie Kot, prezes Stowarzyszenia Akrobatyki Powietrznej w Polsce.
Jak dodaje, faktycznie jest to sport zdominowany przez młode osoby, ale nie brakuje w nim również dorosłych. Najstarsza zawodniczka miała 39 lat. – Sama zaczęłam bawić się tym sportem, kiedy miałam 21 lat i dużo w nim osiągnęłam. Mam koleżankę, która ostatnio dopiero zaznaczyła, że nie będzie już startować w zawodach, a ma już 52 lata – kończy Kot. (KYKU)