Fot. Marek Dybaś
Pod nieobecność Kamila Stocha, Klemensa Murańki i Piotra Żyły, którzy zostali w Szczyrku, żeby spokojnie potrenować pod okiem Łukasza Kruczka, do Willingen pojechał trener Maciej Maciusiak ze swoimi podopiecznymi z kadry B. Nasz drugi garnitur spisał się bardzo przyzwoicie.
W sobotę drużyna w składzie Maciej Kot, Andrzej Stękała, Jakub Wolny i Stefan Hula zajęła szóste miejsce. Wygrali Niemcy przed Norwegami i Austriakami. Druga seria została odwołana ze względu na złe warunki atmosferyczne
– Szczerze mówiąc liczyłem na walkę o piąte miejsce i stąd rozczarowanie, że nie udało się przeprowadzić drugiej serii, bo strata była bardzo niewielka i myślę, że byłaby szansa powalczyć z Czechami o piątą lokatę. Szóste miejsce to taki plan minimum dla nas. Myślę, że patrząc na nasze skoki to myślę, że przede wszystkim chłopacy, którzy dzisiaj debiutowali, mogą być bardzo zadowoleni, bo skoczyli naprawdę fajnie, Stefan też oddał dobry skok, a ja gdzieś tam w bardzo ciężkich warunkach oddałem niezły skok, ale wiem, że mogłem skoczyć lepiej, stąd też mam poczucie winy za to szóste miejsce. Wiem, że gdybym skoczył bardzo dobry skok, to mimo ciężkich warunków uleciałbym parę metrów dalej i wtedy to my byśmy prowadzili z Czechami po pierwszej serii i skończylibyśmy na piątym miejscu – powiedział Kot dla portalu skijumping.pl
W niedzielę wiało już nieco słabiej i udało się rozegrać obie serie konkursowe. Po raz czwarty z rzędu triumfował Peter Prevc, który wyprzedził Norwega Kennetha Gangnesa oraz Niemca Severina Freunda. Słoweniec umocnił się na prowadzeniu w klasyfikacji generalnej. Ma na koncie 1024 punkty i o 245 wyprzedza Freunda.
W konkursie indywidualnym nieźle poradzili sobie nasi zawodnicy. Najlepszy z nich, Stefan Hula, zajął 18 miejsce. Maciej Kot był 26, Andrzej Stękała 28, a powracający do rywalizacji w Pucharze Świata po poważnej kontuzji Jakub Wolny 30. Do finałowej serii nie awansował jedynie sklasyfikowany na pechowym, 31 miejscu, Jan Ziobro.