Tomasovia - Górnik II Łęczna 0:0 - Od trzech spotkań napastnicy "zielono-czarnych” nie potrafią skierować piłki do siatki
Spotkanie rozgrywane było w nienajlepszych warunkach, co nie pozostało bez wpływu na jakość gry obu ekip. - To był typowy mecz walki. Wiele działo się w środku pola i remis nie powinien krzywdzić żadnej ze stron - uważa Daniel Krakiewicz, pomocnik "zielono-czarnych”.
Z podziału punktów większy jednak niedosyt mieli miejscowi. - Nie rzadko się zdarza aby Łęczna broniła się całym zespołem. Mieliśmy swoje okazje, jednak po raz kolejny szwankowała skuteczność. Z przekroju całego meczu, to my byliśmy stroną dominującą - przekonuje trener Kuczyński.
I faktycznie gospodarze stworzyli więcej sytuacji, jednak chociażby Kamil Droździel czy Ireneusz Baran nie byli w stanie zmusić do kapitulacji dobrze dysponowanego Krzysztofa Żukowskiego. Kibiców Tomasovii martwić może nieskuteczność tego drugiego. - Ale jest aktywny, dużo biega, stwarza sytuacje. W defensywie prezentuje się bardzo dobrze. Faktycznie gorzej to wygląda w ataku, jednak uważam, że jest to tylko kwestia przełamania - dodaje szkoleniowiec tomaszowian.
Przełamać się nie mogą również snajperzy "zielono-czarnych”. Od trzech spotkań nie zdobyli oni ani jednej bramki, a w tym spotkaniu liczono szczególnie na Piotra Gozdka. Powrót na stare śmieci miał go bardziej zdopingować... - Remis oceniam jako sprawiedliwy, lecz uważam że z dzisiejszą dyspozycją naszego przeciwnika mogliśmy powalczyć o trzy punkty - kwituje Tadeusz Łapa, trener Górnika II.
Tomasovia - Górnik II Łęczna 0:0
Górnik II: Żukowski - Wywrocki, Chapuła, Klajda, Kuśmirek, Gromba (70 Roczon), Wasil, Krakiewicz, Klimkiewicz, Gozdek (68 Skorupski), Wagner (90 Zielony)
Żółte kartki: Stefanik (T) - Krakiewicz, Gromba, Wywrocki, Klajda (G). Sędziował: Rogowski (Chełm). Widzów: 700.