Żadnego innego ratunku nie widać – piszą do prezydenta miasta kibice Lublinianki i proszą go o ocalenie klubu przed upadkiem. – Najlepsze byłoby przejęcie go przez miasto – przekonują. Ratusz deklaruje pomoc, chociaż nie taką.
Lublinianka to działający na Wieniawie klub sportowy ze stuletnią tradycją, który popadł w poważne tarapaty finansowe.
– Bez pomocy dogranie rundy w rozgrywkach III ligi będzie niemożliwe, a wycofanie z rozgrywek będzie równoznaczne z ogłoszeniem upadłości klubu – czytamy w liście otwartym wysłanym do Ratusza przez Stowarzyszenie Kibiców Lublinianki „Niezłomni”.
Jego autorzy dodają, że upadek byłby ciosem także dla młodych ludzi trenujących w klubie. – Jak podpowiada wyobraźnia, wiele z tych dzieci pewnie już nigdy nie wróci do sportu.
Autorzy listu oczekują pomocy od Ratusza.
– Żadnego innego ratunku nie widać, a każdy dzień zbliża nas do momentu, gdy na Wieniawie ostatni zgasi światło – czytamy w korespondencji.
Bez pieniędzy ani rusz
Kibice nie precyzują jednak, na czym miałaby polegać pomoc samorządu. Dopytujemy o to.
– Optymalnym rozwiązaniem byłoby przejęcie klubu przez miasto. Pozwoliłoby przetrwać do końca sezonu i rozejrzeć się za inwestorem. W ostatnim czasie toczyły się rozmowy z inwestorami, ale ze względu na sytuację finansową żaden nie zdecydował się wejść do klubu – mówi nam Adrian Mańko, rzecznik stowarzyszenia kibiców. Jaką kwotę jego zdaniem musiałoby wyłożyć miasto? – Zadłużenie klubu sięga 330 tys. zł, potrzebne są też pieniądze na egzystencję klubu w tym sezonie, a budżet trzeba szacować na 800 tys. zł. Łącznie byłoby to więc trochę więcej niż milion.
– Miasto Lublin od lat łoży na sport, finansując żużlowców Motoru, piłkarzy Motoru czy piłkarki ręczne MKS-u. Należy nadmienić, iż w sezonach 2014/15 oraz 2015/16, gdy Lublinianka i Motor grały na tym samym poziomie rozgrywkowym, dysproporcja pomiędzy przyznawanymi subwencjami była kolosalna. W efekcie Motor awansował do II ligi, a Lublinianka spadła do IV – piszą kibice, choć przyznają, że Motor ma więcej kibiców i większe sukcesy w historii. – Nasz klub nigdy nie narzekał na niesprawiedliwe traktowanie, próbując radzić sobie samemu. Przyszedł jednak moment, gdy i Lublinianka musi wyciągnąć rękę po pomoc, by w ogóle przetrwać.
Funduszy nie obiecują
Ratusz nie składa na razie żadnych kategorycznych deklaracji.
– Miasto prowadzi rozmowy z przedstawicielami spółki Lublinianka w zakresie możliwych form pomocy, dotyczących zarówno grup młodzieżowych, jak i drużyny seniorskiej – zapewnia Anna Czerwonka z biura prasowego Ratusza. – Od kilku tygodni wspólnie analizujemy kwestię zapewnienia nieprzerwanego szkolenia dzieci i młodzieży.
Z informacji Urzędu Miasta wynika, że uratowane powinno być szkolenie młodzieży.
– Spółka podpisała porozumienie ze stowarzyszeniem Lublinianka Junior w zakresie przekazania szkolenia grup młodzieżowych. Sprawa aktualnie jest procedowana w Lubelskim Związku Piłki Nożnej – przekazuje nam Czerwonka. – Miasto zapewni także obiekty sportowe, czyli hale i orliki, na których możliwe będzie kontynuowanie treningów. W związku z tym szkolenie dzieci i młodzieży będzie nadal prowadzone i nie ma ryzyka jego zaprzestania.
Problemy nie od dzisiaj
Lublinianka już w poprzednim sezonie miała duże problemy finansowe.
Piłkarze od kilku miesięcy nie dostawali pensji, a mimo to wywalczyli awans do III ligi. W lecie długo wydawało się, że klub nie zagra na tym poziomie rozgrywkowym, bo ze względu na zaległości wobec kilku instytucji nie dostanie licencji. Udało się jednak spłacić wierzycieli, wykonać najpotrzebniejsze prace na stadionie i Lublinianka jednak otrzymała licencję na występy w III lidze.
Szybko okazało się, że w klubie nadal nie jest różowo.
Przy okazji inauguracji nowego sezonu na boisku przed meczem z Wisłą Sandomierz pojawili się w ramach protestu rodzice młodych piłkarzy. Powód? Chociaż wpłacili pieniądze na obóz sportowy swoich dzieci, to okazało się, że może on zostać odwołany.
– Zapłaciliśmy za obóz dla dzieciaków, a nagle okazało się, że konto jest puste. Od kilku dni próbowaliśmy ustalić, co się z tymi pieniędzmi stało. W kuluarach mówiło się, że pieniądze zostały przekazane na inne cele, w tym na zespół seniorów. Właściciel klubu przekonywał i obiecywał, że już jedzie uregulować należności, a ciągle tej wpłaty nie było – wyjaśniał powód protestu jeden z rodziców.
Ostatecznie obóz doszedł do skutku, ale było jasne, że sytuacja finansowa Lublinianki nadal jest bardzo trudna.
Trener czarno to widzi
– Tak naprawdę każdy mecz traktujemy tak, jakby miał to być nasz ostatni występ w tym sezonie. Co nam pozostało? Walczyć i próbować skupiać się tylko na grze – wyjaśnia Michał Paluch, jeden z zawodników.
– Dostaliśmy informację od prezesa, że pieniędzy w klubie nie ma, więc żadnych wypłat na razie nie będzie. Słyszymy, że są prowadzone jakieś rozmowy ze sponsorami i cały czas czekamy na rozwój wydarzeń – dodaje piłkarz. – Przyszłość Lublinianki to jeden wielki znak zapytania. Robimy co możemy, głowy czasami są gdzie indziej, ale na pewno jeszcze się nie poddajemy.
Wielkich nadziei nie ma już za to trener Robert Chmura. – Ja przeważnie jestem optymistą, ale szczerze mówiąc doszedłem już do ściany. Rozmów było dużo, ale niewiele z nich do tej pory wynikało. Można powiedzieć, że wydarzy się jedno: ten klub po prostu przestanie istnieć – mówi bez ogródek trener Chmura.
Ratusz donosi na klub
Okazuje się, że Urząd Miasta zawiadomił prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa przez klub. Chodzi o nieprawidłowości w złożonej przez Lubliniankę ofercie zgłoszonej do miejskiego konkursu na dotacje do szkolenia sportowego dzieci i młodzieży w zespołowych grach sportowych w sezonie 2022/23.
Oferta nie przeszła pozytywnie oceny, więc nie przysporzyła klubowi pieniędzy, ale może przysporzyć kłopotów.
– Warunkiem koniecznym do rozpatrzenia oferty i uzyskania dotacji na realizację zadania jest złożenie oświadczenia o niezaleganiu z opłacaniem należności z tytułu zobowiązań podatkowych. Oferta KS Lublinianka zawierała takie oświadczenie – tłumaczy Czerwonka.
Ratusz postanowił jednak sprawdzić prawdziwość oświadczenia, bo miał na uwadze prasowe informacje o trudnej sytuacji Lublinianki.
– Nasz Wydział Sportu zwrócił się do naczelnika Pierwszego Urzędu Skarbowego w Lublinie z pytaniem, czy w dniu składania oferty klub posiadał zaległości podatkowe. Na początku sierpnia br. wpłynęło pismo Urzędu Skarbowego informujące o zobowiązaniach podatkowych klubu na dzień składania oferty – tłumaczy Czerwonka. – W związku z tym zostało złożone zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa.