Sportowo liczyli na więcej, ale dla wielu to była przygoda życia. Piłkarze Stali Kraśnik w minionym tygodniu wrócili z Las Vegas, gdzie brali udział w turnieju Mayor’s Cup. Jak zapewniają wyciągną z tego wyjazdu tylko pozytywne wnioski.
Stal w fazie grupowej przegrała wszystkie trzy spotkania. Nie zdobyła gola i straciła aż 18 bramek. Pod tym względem na pewno mogło być lepiej, ale rywale prezentowali bardzo wysoki poziom.
– Wiadomo, że wynik sportowy nie jest zadowalający. W naszej kategorii wiekowej, ze wszystkich grup nie wyszła ani jedna drużyna z Europy – tylko zespoły gospodarzy. Amerykanie naprawdę byli świetnie przygotowani pod względem fizycznym. To była fajna przygoda, bo zobaczyliśmy zupełnie inny świat. I to jeżeli chodzi o wszystko, nie tylko sport – mówi Konrad Szmyrgała trener ekipy z Kraśnika.
Szkoleniowiec dodaje, że jest pod wrażeniem poziomu piłki nożnej w USA. – Można powiedzieć, że Amerykanie piłką stoją. W samym Las Vegas jest pięć ośrodków piłkarskich. Z tego każdy ma po kilkanaście boisk pełnowymiarowych i oświetlonych. Ogólnie tylko tam mają do dyspozycji 55 boisk. W Polsce może Zagłębie Lubin może się pochwalić podobnym ośrodkiem, a w Stanach Zjednoczonych jest ich aż tyle w jednym mieście. Sam poziom tamtejszej piłki też jest bardzo wysoki. Dla nas trenerów, jak i dla chłopców to było cenne doświadczenie. Mamy sporo wniosków, które mam nadzieję zaprocentują w przyszłości – dodaje trener Szmyrgała.
Wiadomo, że swoje zrobiła też długa podróż i kłopoty z aklimatyzacją. – To na pewno miało wpływ, ale nie tłumaczyłbym w ten sposób naszych wyników. Problemem były inne sprawy, bo w trakcie pierwszego meczu trzech zawodników doznało kontuzji, później trzech się rozchorowało i musieliśmy grać kolejne spotkania zaledwie w trzynastu-czternastu. Jeżeli chodzi o poziom to największe różnice było widać w motoryce i sile fizycznej jednak nie tylko. Sam poziom 16-latków z USA też jest naprawdę wysoki. Moim zdaniem to taki poziom naszych okręgówek. Nie chcę się usprawiedliwiać. Po prostu amerykańskie drużyny pokazały się z bardzo dobrej strony. Może Legia Warszawa, czy Wisła Kraków mogłyby dorównać im poziomem, ale my z takiego małego ośrodka, jak Kraśnik nie. Dobrze, że zobaczyliśmy, jak to wszystko wygląda. Wiele rozwiązań i metod treningowych widzieliśmy z bliska i teraz będziemy się starali przenieść tyle rzeczy, ile się da na nasze podwórko – zapewnia szkoleniowiec ekipy z Kraśnika.
Po trzech porażkach w grupie niebiesko-żółci zagrali jeszcze mecz pocieszenia. I tym razem udało się pozytywnym akcentem zakończyć wyprawę do Las Vegas. Kraśniczanie pokonali Utah Storm 2:1 po golach Marcela Błaszczyka i Jakuba Chmielewskiego. – Na pewno ta wygrana podbudowała chłopaków, byli bardzo zadowoleni. Na pierwszym treningu po powrocie wszyscy się stawili, nawet kontuzjowani. Są pełni optymizmu co do dalszej pracy. Są pełni werwy, żeby pracować jeszcze mocniej i podnieść swoje umiejętności – wyjaśnia opiekun Stali.
Przyznaje też, że znalazło się trochę czasu na zwiedzanie Las Vegas. – Zobaczyliśmy praktycznie całe miasto, a do tego Wielki Kanion, Zaporę Hoovera, byliśmy też w konsulacie. Zostaliśmy naprawdę świetnie przyjęci, nie brakowało nam absolutnie niczego. Od samej bazy po wyżywienie, organizację – wszystko było na najwyższym poziomie. Jeszcze raz chcielibyśmy też podziękować Urzędowi Marszałkowskiemu, Urzędowi Miasta Kraśnik, burmistrzowi, a także rodzicom chłopaków, bo wszyscy mieli swój wkład w ten wyjazd – dodaje trener Szmyrgała.