Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, w przyszłym roku rozgrywki drugiej ligi mają odbywać się według nieco innych zasad. Najważniejszą zmianą jest poszerzenie jej składu - możliwe jest, że na tym poziomie wystąpią nawet 44 drużyny, które będą podzielone na cztery grupy.
Korzystając z okazji, starania o grę na drugim froncie podjęli działacze Interbud AZS UMCS Lublin i AZS AWF Biała Podlaska.
- Na 99 procent mogę potwierdzić, że w przyszłym sezonie zagramy w drugiej lidze - powiedział Przemysław Łuszczewski, trener Interbud AZS UMCS.
Jego podopieczni w niedawno zakończonych rozgrywkach do samego końca walczyli o awans. Niestety, w finałowym turnieju zajęli ostatnie miejsce i wracali do domów z pustymi rękami.
- Nasza gra spotkała się jednak z dużym uznaniem. W drugiej lidze chcemy dysponować składem opartym na miejscowych zawodników. Wszyscy pragną pozostać w drużynie. Dodatkowo, chciałbym wzmocnić zespół 2-3 koszykarzami - tłumaczy popularny „Włodek”.
Być może szkoleniowiec nadal będzie aktywnie wspomagał swoich podopiecznych.
- Ciągnie mnie jeszcze na boisko. Wszystko jednak będzie zależało od naszego składu. Nie chcę zabierać minut młodzieży - tłumaczy Łuszczewski.
Akademicy swoje mecze będą rozgrywali w hali MOSiR przy Al. Zygmuntowskich.
- Mamy tam już nawet zarezerwowane treningi - dodaje szkoleniowiec.
Dużo mniej optymistycznie przedstawia się sytuacja AZS AWF Biała Podlaska. Władze klubu zgłosiły chęć gry w drugiej lidze, ale na razie brakuje im na to środków finansowych.
- Nie mamy żadnych pieniędzy. Polski Związek Koszykówki życzy sobie zabezpieczenia budżetu w wysokości 200 tys. zł. Nie jesteśmy w stanie przedstawić takich gwarancji. Uważam, że najlepszym wyjściem z tej sytuacji będą dalsze występy w trzeciej lidze. O drugiej lidze możemy pomyśleć za rok - powiedział Mariusz Lichota, prezes AZS AWF Biała Podlaska.