Koszykarki Pszczółki Polski Cukier AZS UMCS Lublin przegrały w sobotę w pierwszym meczu finału play-off z BC Polkowice 63:65. Walka o to, kto wyjdzie z tego starcia zwycięsko trwała do ostatnich sekund
Jako pierwsze do kosza trafiły koszykarki z Lublina i to od razu za 3 punkty. Szybko jednak to skromne prowadzenie odebrała im Stephanie Mavunga – wystarczyły jej dwie akcje. Lublinianki musiały się sporo napracować w ataku, żeby dostać się pod kosz, bo rywalki sprawnie przemieszczały się w obronie. Same jednak również uprzykrzały życie „Pomarańczowym”, dlatego pozostawały na niewielkim prowadzeniu. Akademiczki szukały sposobu na zatrzymanie Erici Wheeler – Amerykanka trafiła na zakończenie dwukrotnie zza łuku. Gdyby nie dynamiczne wejście pod kosz Emilii Kośli, zakończone zdobyciem punktów, to AZS UMCS by przegrywał. A tak tablica pokazywała remis po 16.
Ten mecz to była walka na wyniszczenie, bo zespoły się wzajemnie nie oszczędzały. Dobrze w takiej fizycznej koszykówce czuła się Martina Fassina. To właśnie dzięki jej celnemu rzutowi, z rywalką „na plecach”, zielono-białe miały 6 punktów przewagi (22:16). Wtedy też trener Karol Kowalewski przerwał grę i przywołał do ławki swoje zawodniczki. Niewykorzystane sytuacje lubią się mścić – po tej krótkiej przerwie „Pszczółki”, zamiast ruszyć do ataku, stanęły i oddały pole aktualnym wicemistrzyniom kraju. Podopieczne Krzysztofa Szewczyka czekały bardzo długo – bo niemal pięć minut – na przełamanie. Potem udało im się nawet objąć prowadzenie 32:30, ale Erica Wheeler trafiła „trójkę” niemal równo z syreną.
Wspomniana Amerykanka, do spółki z pochodzącą z Zimbabwe Stephanie Mavungą, rozmontowywała obronę lublinianek. Do przerwy obie zdobyły 25 z 33 punktów swojej drużyny. Pozostawało pytanie, na jak długo starczy im sił, żeby utrzymać tak wysoką intensywność.
Odpowiedź nadeszła dosyć szybko. Rzucająca napędzała grę swojego zespołu od początku trzeciej partii, a wysoka walczyła jak lwica o zbiórki (miała ich w sumie aż 24). Jeśli dodamy do tego, że dobrze spisywały się Artemis Spanou i Weronika Gajda, to otrzymamy prowadzenie 41:32. Trener Krzysztof Szewczyk musiał zareagować, bo jego podopieczne traciły kontakt z przeciwniczkami. Lublinianki ponownie zaliczyły bolesny przestój w ofensywie – rzuty trzypunktowe kompletnie zawodziły, popełniały sporo błędów, a do tego pod obręczą miały bardzo mało miejsca na grę. Jedynie Natasha Mack dwoiła się i troiła, żeby „Pszczółki” nie zostały całkowicie w tyle. Przed czwartą kwartą było 50:43 dla gospodyń.
Polkowiczanki grały dynamiczną i ułożoną koszykówkę, podwajały też krycie w obronie. Mimo to, nie mogły być pewne zwycięstwa, bo akademiczki mozolnie odrabiały straty. Przy stanie 56:52 dla gospodyń trener Karol Kowalewski poprosił o przerwę na żądanie. Lublinianki zbliżyły się nawet na 1 punkt różnicy (57:58), ale potem popełniły serię kosztownych błędów i zrobiło się 57:63. Jednak wicemistrzynie kraju również nie zachowały zimnej krwi. Kiedy tablica pokazywała wynik 61:63 Olga Trzeciak mogła wyrównać, ale nie wykorzystała dwóch „osobistych”. Takiego błędu nie popełniła Erica Wheeler, a na osłodę trafiła jeszcze Natasha Mack. Drużyna BC Polkowice triumfowała 65:63.
Świetne zawody rozegrała jedna z głównych autorek zwycięstwa „Pomarańczowych”, czyli Erica Wheeler. Amerykanka miała 24 punkty. Z kolei Stephanie Mavunga dorzuciła 16 „oczek” i zebrała imponującą liczbę piłek z tablic – 24. Po stronie lubelskiego zespołu najlepiej wypadła Natasha Mack, która zgromadziła 27 punktów i 13 zbiórek. Martina Fassina zdobyła za to 17 punktów.
===
BC Polkowice – Pszczółka Polski Cukier AZS UMCS Lublin 65:63 (16:16, 17:16, 17:11, 15:20)
Pszczółka: Mack 27 (13 zb.), Smalls 9, Stanacev 5, Fassina 17, Trzeciak – Kośla 5, Jakubcova, Niedźwiedzka, Kuczyńska.
Polkowice: Gajda 6, Wheeler 24, Mavunga 16 (24 zb.), Spanou 7, Grabska – Zięmborska 3, Puter 3, Cado 6, Gertchen, Telenga.
Sędziowie: Łukasz Jankowski, Paulina Gajdosz, Łukasz Andrzejewski.