fot. wnba
Trener Krzysztof Szewczyk ma sporo powodów do zadowolenia. Na długo przed rozpoczęciem przygotowań do nowego sezonu kadra prowadzonego przez niego zespołu została już niemal skompletowana.
Do Kateryny Dorogobuzowej, Dominiki Owczarzak, Marty Jujki oraz Olivii Szumełdy-Krzyckiej właśnie dołączyły trzy kolejne zawodniczki.
Najbardziej znana z nich to mierząca 180 cm Australijka Tess Madgen. Zawodniczka, grająca na pozycji rzucającej lub skrzydłowej, jeszcze nigdy nie występowała w Europie. Zaliczyła natomiast epizod w WNBA. Rozegrała osiem spotkań w barwach Phoenix Mercury, gdzie spędzała na parkiecie średnio 7.4 minuty, zdobywając 1.3 punktu. W swojej rodzimej lidze notowała 13.6 punktu, 5,4 zbiórki oraz 3 asysty na mecz. Regularnie występuje w reprezentacji swojego kraju, z którą wywalczyła trzy razy z rzędu mistrzostwo Oceanii i dwa brązowe medale na Uniwersjadzie.
– Madgen ma szansę pojechać w tym roku na igrzyska. Wiadomo, że reprezentacja Australii jest jedną z najmocniejszych na świecie. Nie było łatwo jej przekonać, ale udało się. Zawodniczka, która docelowo ma grać na pozycji numer „dwa”, może też być rozgrywającą. Jest bardzo wysoka, także może kryć kilka pozycji na parkiecie – ocenił nową podopieczną Szewczyk.
Lubelski zespół zakontraktował także rozgrywającą Aliyyah Handford, dotychczas występującą w akademickich rozgrywkach w USA. 22-latka jest absolwentką St. John’s University, w barwach którego notowała średnio 18.7 punktu, 5 zbiórek i 3 asysty. W kwietniu tego roku Handford została wybrana w trzeciej rundzie draftu WNBA. Z numerem 27. trafiła do Connecticut Sun, ale miesiąc później „Słońca” zrezygnowały z jej usług.
– Szukaliśmy zawodniczki, która nie będzie się bała gry jeden na jednego. Tego nam w poprzednim sezonie trochę brakowało. Z tych zawodniczek, które obserwowałem, ona wydawała się najlepszą kandydatką. Potrafi spenetrować do kosza, zagrać szybko w ataku i czuje się dobrze w defensywie – stwierdził Szewczyk.
Ostatnim wzmocnieniem Pszczółek jest 23-letnia Dorota Mistygacz, która zakończony sezon spędziła w Ślęzie Wrocław. Zagrała w 21 spotkaniach, w których spędzała na parkiecie blisko 14 minut, zapisując na swoim koncie 3.3 punktu i 1.9 zbiórki.
– Z Dorotą pracowałem już wcześniej, także była dla mnie oczywistym wyborem. Może grać na pozycji numer „trzy” i „cztery”. Jej atutem jest to, że dobrze orientuje się w defensywie. Na pewno będzie dla nas cennym nabytkiem – zapewnił szkoleniowiec lubelskiej ekipy.
Przed rozpoczęciem nowego sezonu do akademickiej ekipy dołączą jeszcze dwie zawodniczki: podkoszowa z Polski i zawodniczka z zagranicy, potrafiąca grać na pozycjach cztery i pięć.