FOT. as/ARCHIWUM
Rozmowa z Bartoszem Ciechocińskim, koszykarzem Startu Lublin.
• Cały poprzedni sezon straciłeś z powodu kontuzji. Gdy wyleczyłeś uraz i byłeś blisko przenosin do Legii, problemy zdrowotne wróciły. Ostatnie miesiące to dla ciebie w całości stracony okres?
– Nie mogę tak powiedzieć. Faktycznie, kontuzja to chyba najgorsze, co może przytrafić się sportowcowi, ale miałem dużo czasu na poprawienie swoich słabych stron, a przede wszystkim podejścia do koszykówki. Mentalnie jestem poziom wyżej niż przed rokiem. Zdecydowanie za szybko wróciłem na pełne obroty po urazie, co spowodowało odnowienie się kontuzji. Dostałem nauczkę na przyszłość, z której na pewno wyciągnąłem już wnioski.
• Teraz jesteś już w stu procentach zdrowy i gotowy do gry?
– Od trzech miesięcy trenuję i dobrze się czuję. Nic mi nie dolega. Od pierwszych zajęć będę do dyspozycji trenera. Zamierzam dać z siebie wszystko i przekonać go, że warto na mnie postawić.
• Latem Start przeszedł kadrową rewolucję. Odeszło bardzo wielu zawodników, w przyszłym sezonie kadra będzie węższa, więc nie powinno zabraknąć ci okazji do pokazania umiejętności. Czujesz, się na siłach, żeby wziąć odpowiedzialność za grę zespołu?
– Bez względu na to, jak będzie wyglądała nasza kadra, za każdym razem gdy dostanę szansę zostawię serce i zdrowie na parkiecie. Muszę wykorzystać każdą minutę.
• Jesteś teraz znacznie bardziej doświadczonym zawodnikiem niż gdy grałeś ze Startem w pierwszej lidze. Jak dużo dał ci rok spędzony w Kotwicy Kołobrzeg?
– Sezon w Kołobrzegu był mi bardzo potrzebny. Miałem możliwość gry na najwyższym poziomie rozgrywkowym, co z pewnością zaprocentuje w kolejnych rozgrywkach.
• Strata głównego sponsora sprawiła, że działacze Startu musieli zacisnąć pasa i odchudzić kadrę. Wydaje się, że 14 miejsce, jakie zespół zajął przed rokiem, w tym sezonie będzie szczytem marzeń. Ciężko będzie chyba powalczyć o coś więcej.
– Ciężko przed sezonem zakładać, które miejsce zajmiemy. Tym bardziej, że kadra nie została jeszcze skompletowana. Nie wyobrażam sobie jednak, żebyśmy nie powalczyli o coś więcej niż w ubiegłym sezonie. Ten zespół ma potencjał.
Rozmawiał Michał Beczek