W sobotę o godz. 17.30 Start Lublin podejmie w hali Globus Anwil Włocławek. Po 10 kolejkach niespodziewanie to gospodarze są wyżej w tabeli
Nie zmienia to jednak faktu, że zdecydowanym faworytem tego spotkania są zawodnicy mistrza Polski. Anwil, chociaż na razie czwarty w stawce, to najmocniejszy kadrowo zespół w EBL. Podopieczni Igora Milicicia łączą występy na dwóch frontach – oprócz walki na krajowym podwórku, grają również w Koszykarskiej Lidze Mistrzów.
Włocławian stać na rozgrywanie spotkań na niebotycznym poziomie, bo mają w składzie wielu utytułowanych zawodników. Funkcje liderów spełnia duet Amerykanów – Ricky Ledo i Tony Wroten. Ten drugi ma za sobą wiele udanych spotkań w NBA. Kojarzony jest głównie z gry w Philadelphia 76ers. 8 listopada 2013, zdobywając 18 punktów, 10 zbiórek i 11 asyst, Wroten został pierwszym zawodnikiem w historii NBA, który zanotował triple-double w swoim pierwszym meczu w wyjściowej piątce. Blisko rok później z kolei zdobył aż 31 pkt w konfrontacji z Chicago Bulls. Ledo również ma na koncie występy w najlepszej lidze świata, choć odgrywał w niej znacznie mniejszą rolę niż jego partner z Anwilu. W NBA grał w barwach Dallas Mavericks i New York Knicks. Obaj gwiazdorzy należą do najciekawszych postaci w EBL. Ledo średnio zdobywa 17 pkt na mecz, a Wroten 12,8 pkt. Należy pamiętać również, ze w składzie Anwilu jest także Jakub Karolak. Urodzony w Lublinie i występujący w młodości w klubach z naszego regionu koszykarz na razie wciąż adaptuje się w Anwilu. W drużynie mistrzów Polski na razie nie odgrywa tak istotnej roli, jak chociażby w poprzednim sezonie w Legii Warszawa. Statystyki ma jednak całkiem niezłe – gra średnio ponad 17 min i zdobywa blisko 7 pkt na mecz.
Ta wyliczanka pokazuje tylko z jaką potęgą przyjdzie zmierzyć się Startowi. Lublinianie są jednak na fali – wygrali ostatnie pięć spotkań i są na trzecim miejscu w ligowej tabeli. Niedzielna wiktoria nad Śląskiem Wrocław była szczególnie istotna, bo została odniesiona bez kontuzjowanego Martinsa Lasky. Łotysz w poprzednim tygodniu na jednym z treningów złamał nos i jego występ w sobotę wciąż jest mocno niepewny. – Przez ponad dwie kwarty nie potrafiliśmy odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Laksa to bardzo ważny dla nas gracz, dlatego jego zastąpienie było trudne. Koszykarze, którzy wskoczyli na jego miejsce wnieśli jednak bardzo dużo do naszej gry – powiedział na pomeczowej konferencji David Dedek, opiekun Startu.
Mecz w Lublinie rozpocznie się w sobotę o godz. 17.30. Bezpośrednią relację z niego przeprowadzi Polsat Sport.