Pszczółka Start Lublin pokonała WKS Śląsk Wrocław 79:76, ale musieli się na to zwycięstwo napracować. Gospodarze szybko objęli prowadzenie 11:2 i wydawało się, że taki wynik pozwoli im kontrolować przebieg meczu. I tak powinno być, ale miejscowi w pierwszej połowie okrutnie pudłowali.
Widać to było zwłaszcza w rzutach za 3 punkty. Pierwszych dwanaście prób okazało się niecelnych, impas w tym elemencie przełamał dopiero Armani Moore, który dopiero w 19 min spotkania jako pierwszy trafił z dystansu.
Warto jednak zaznaczyć, że Pszczółka przegrywała już wtedy 31:36. W grze lublinian w tym okresie widoczny był również brak wartościowego rozgrywającego – w składzie zabrakło poobijanego Kamila Łączyńskiego.
Kluczowa dla losów meczu mogła okazać się trzecia kwarta. Na jej początku gospodarze grali katastrofalnie. Nic im nie wychodziło w ofensywie, a w defensywie dali rozszaleć się Strahinji Jovanoviciovi. W pewnym momencie ich gra jednak diametralnie się odmieniła. Zdobyli aż 13 pkt z rzędu i zaczęli przypominać ten zespół, który w środę mocno postraszył w Koszykarskiej Lidze Mistrzów Casademont Saragossa. W efekcie przed ostatnią odsłoną Pszczółka Start miała do odrobienia zaledwie punkt.
Udało się to zrobić już w 32 min, kiedy z linii rzutów wolnych trafiło Damian Jeszke. Później wynik ciągle oscylował wokół remisu, aż w samej końcówce różnicę zrobił Martins Laksa. Łotysz trafił decydujący rzut na 24 sek. przed końcem i wyprowadził Pszczółkę na prowadzenie. Później Jovanović nie trafił w dogodnej sytuacji, a w odpowiedzi Laksa wykorzystał dwa rzuty osobiste. Pszczółka wygrała 79:76 i wróciła na pierwsze miejsce w tabeli.
Pszczółka Start Lublin – WKS Śląsk Wrocław 79:76 (15:16, 17:24, 25:18, 22:18)
Pszczółka: Laksa 20 (3x3), Medford 8 (1x3), Dorsey-Walker 6, Borowski 6, Szymański 0 oraz Jeszke 11 (2x3), Sharma 11, Dziemba 9 (2x3), Moore 8 (2x3), B. Pelczar 0.
Śląsk: Jovanović 29 (4x3), Ramljak 16 (2x3), Stewart 11 (3x3), Dziewa 5, Gabiński 3 (1x3) oraz Keller 8, Musiał 2, Gordon 2.
Sędziowali: Proc, Wierzman i Kuzia. Mecz bez udziału publiczności.