TBV Start Lublin szybko pozbierał się po porażce w Słupsku i w niedzielny wieczór dość pewnie ograł Legię Warszawa przed własną publicznością
Lublinianie udanie rozpoczęli sezon i gdyby nie pechowa porażka z Czarnymi Słupsk przed tygodniem, mogliby być jednym z nielicznych niepokonanych zespołów w stawce. Celna trójka Dominica Artisa z ostatniej sekundy odebrała im ten tytuł, ale nie wpłynęła negatywnie na przygotowanie mentalne zespołu do kolejnego meczu z Legią Warszawa, którym czerwono-czarni zamierzali zrekompensować kibicom stratę zwycięstwa w Słupsku.
TBV Start był faworytem, ale spotkanie lepiej zaczęli przyjezdni, którzy po celnych rzutach Isaiaha Wilkersona i Mateusza Jarmakowicza objęli prowadzenie 4:0. Do wyrównania udało się doprowadzić dopiero po upływie dwóch i pół minuty, gdy Uros Mirkovic celnym lay-upem wykończył akcję zespołu. Chwilę później Serb znów dostał brawa od lubelskiej publiczności, popisując się skutecznym rzutem za trzy i dając swojemu zespołowi pierwsze prowadzenie w meczu. Od tej pory to Start dominował na parkiecie. Na dwie minuty i 25 sekund przed końcem kwarty lublinianie prowadzili już nawet 22:12, ostatecznie zamykając tę odsłonę rezultatem 25:19.
Początek drugiej kwarty znów należał do Legionistów, którzy półtorej minuty po wznowieniu gry zdołali doprowadzić do wyniku po 25. Wynik przez jakiś czas oscylował wokół remisu, aż w połowie tej części gry warszawianie zdołali odskoczyć na pięć punktów. Na szczęście Start w odpowiednim momencie wrócił do gry i za sprawą Chavaughna Lewisa, który w ciągu pięciu minut rzucił dziewięć punktów, znów wypracował sobie bezpieczną przewagę.
W trzeciej kwarcie marzący o pierwszym zwycięstwie w sezonie przyjezdni robili wszystko, żeby odrobić straty, ale Start nie dopuszczał do tego, spokojnie kontrolując grę. W końcówce czerwono-czarni pozwolili jednak przeciwnikom na nieco więcej, a ci w ostatniej minucie zmniejszyli różnicę o cztery punkty, doprowadzając do stanu 74:68.
Na początku ostatniej części gry w hali Globus zrobiło się jeszcze bardziej gorąco, po tym jak za dwa punkty trafił Wilkerson. Na szczęście podopieczni Davida Dedka odpowiedzieli rzutami Lewisa i Mateusza Dziemby, do końca spokojnie kontrolując już wynik. Ostatecznie lublinianie, napędzani przez fenomenalnego Lewisa (39 punktów w meczu na skuteczności 75 procent z gry) zwyciężyli 95:85 i podskoczyli o kilka pozycji w górę tabeli.
TBV Start Lublin – Legia Warszawa 95:85 (25:19, 25:22, 24:27, 21:17)
TBV Start: Lewis 39 (2x3), Washington 13 (4x3), Mirković 13 (2x3), Dziemba 12, Czerlonko 8 (1x3), Gospodarek 5 (1x3), Reynolds 5, Ciechociński 0, Szymański 0, Pelczar 0.
Legia: Jarmakowicz 16 (1x3), Andrzejewski 14, Kukiełka 12, Wilkerson 12 (1x3), Robak 10 (2x3), Aleksandrowicz 7 (1x3), Wall 6 (1x3), Linowski 4, Wilczek 4, Sulima 0.