Wciąż bez kontuzjowanej Dary Taylor, która ten rok ma już raczej z głowy, ale z nowo pozyskaną Angel Robinson oraz coraz lepiej radzącą sobie Katarzyną Trzeciak zmierzą się z Glucose ROW Rybnik koszykarki Pszczółki AZS UMCS.
- Angel ostatnio była bez klubu, ale widać, że coś robiła w Stanach, że trenowała, bo ma tylko niewielkie zaległości, które na pewno szybko nadrobi. Czas pracuje na jej korzyść. Z każdym jednym treningiem lepiej rozumie się z koleżankami i uczy naszej filozofii gry - dodaje Szewczyk.
Na sporo minut może liczyć także Trzeciak, która po niemrawym początku sezonu, gra ostatnio zdecydowanie lepiej. Przeciwko Ślęzie należała do najlepszych zawodniczek w lubelskiej ekipie, co nie uszło uwadze trenera.
- Kasia pokazała się z dobrej strony i zasłużyła na kolejne szanse - zapewnia Szewczyk.
Sama Trzeciak także optymistycznie zapatruje się na swoją przyszłość w drużynie.
- Na pewno dużo dają mi treningi z doświadczonymi koszykarkami pod okiem świetnego trenera. Poziom tych zajęć jest o wiele wyższy niż w pierwszej lidze, to nie ulega wątpliwości. Mam nadzieję, że z meczu na mecz będzie tylko lepiej - przyznaje jedyna lublinianka w kadrze pierwsze zespołu.
Pszczółka AZS UMCS i Glucose ROW to zespoły rywalizujące o miejsce w pierwszej ósemce, gwarantujące udział w play-off. Na początku sezonu lepiej radzą sobie rybniczanki, które wygrały cztery spotkania przy dwóch zwycięstwach lubelskiej drużyny. Dlatego to one będą faworytkami niedzielnego spotkania.
- Nasz plan to przede wszystkim uniemożliwienie rywalkom przeprowadzania szybkich ataków. One bardzo dobrze grają jeden na jeden, nieźle rzucają za trzy punkty. Musimy maksymalnie uprzykrzyć im życie, żeby w tym elemencie nie czuły się tak pewne siebie - zdradza część założeń taktycznych szkoleniowiec akademiczek.