Po czterech porażkach z rzędu Wikana-Start Lublin w końcu się przełamała! Gospodarze pokonali MKS Dąbrowa Górnicza 80:74. W ekipie gospodarzy zadebiutował nowy zawodnik Vance Cooksey, który zdobył cztery punkty.
Druga kwarta to dominacja Dąbrowy Górniczej, która szybo odskoczyła na sześć "oczek” (32:26). Później spokojnie pilnowała wyniku i po 20 minutach miejscowi znaleźli się w dużych tarapatach.
"Czerwono-czarni” mieli duże problemy z trafianiem do kosza. Zaliczyli ledwie cztery celne rzuty. Dodatkowo większość spod samego kosza, dlatego trudno się dziwić, że podopieczni trenera Pawła Turkiewicza przegrywali po pierwszej połowie 33:42.
Po zmianie stron "czerwono-czarni” najpierw długo przegrywali około 10 punktami, ale w końcu zaczęli mozolnie odrabiać straty. Po trójce Bryona Allena było już tylko 50:51. Niestety tuż przed zakończeniem trzeciej odsłony spotkania skuteczną dobitką popisał się Adam Metelski i Dąbrowa Górnicza przed finałową częścią meczu prowadziła 59:55.
Czwarta kwarta to wreszcie dobra postawa Wikany-Startu zarówno w obronie, jak i w ataku. Lublinianie zaczęli serią 11:2 i uciekli na 66:61. W końcu kibice uwierzyli, że gospodarze mają jednak szansę przerwać serię porażek. Po szczęśliwej trójce Piotra Śmigielskiego było 68:63.
Kolejne fragmenty to nerwy z obu stron, ale na 1,5 minuty przed końcem gospodarze byli na prowadzeniu 74:68. Dąbrowa Górnicza nie poddawała się do końcowego gwizdka, ale przegrała ostatecznie 74:80.
Wikana-Start Lublin - MKS Dąbrąwa Górnicza 80:74 (24:25, 9:17, 22:17, 23:12)
Wikana-Start: Allen 32 (6x3), B. Diduszko 16 (2x3), Śmigielski 12 (1x3), Wojdyła 6, Lewandowski 6, Cooksey 4, Ł. Diduszko 2, Trojan 2, Czujkowski 0, Billi ng 0.