Dzisiaj o godz. 18. 30 Polki zagrają z Niemkami. Jeżeli wygrają, to mają szanse na zakwalifikowanie się do dalszej fazy turnieju
Po dwóch kolejkach, zgodnie z oczekiwaniami, pewne awansu są już Francuzki, które wygrały oba swoje spotkania. W ostatnim występie fazy grupowej Trójkolorowe zmierzą się z Holandią, zajmującą drugie miejsce w tabeli grupy B i także pewną promocji.
Na miejscu trzecim są Niemki, a tabelę zamykają Polki. Pomimo dwóch porażek nasze panie także mogą się zakwalifikować do drugiego etapu rywalizacji. Muszą pokonać Niemki czterema bramkami. Jeżeli Pomarańczowe przegrają z Trójkolorowymi, to Polki przy siedmiobramkowej wygranej nad Niemkami zajmą nawet drugą lokatę! Wygrana Holenderek nad Francją sprawi, że już jednobramkowe zwycięstwo zapewni nam awans. Do kolejnego etapu rywalizacji kwalifikują się bowiem po trzy ekipy z każdej grupy, a przy równej ilości punktów rozstrzygający jest bilans bezpośrednich spotkań.
Niestety, podopieczne trenera Leszka Krowickiego zaprezentowały dotychczas słabą formę i ich awans wydaje się mało prawdopodobny.
– Przegraliśmy zasłużenie, ale w naszej grze widziałem więcej pozytywnych elementów niż w starciu z Francją – analizował trener mecz z Holandią. – Wiem, że w tej chwili wszystko może brzmieć niepoważnie, bo znów zdecydowanie przegraliśmy, ale moim zdaniem był to mecz lepszy. W wielu aspektach byliśmy wartościowym konkurentem dla tego dobrego zespołu. Dziewczyny bardzo dobrze zrealizowały założenia przedmeczowe, bo mieliśmy wyeliminować ich grę z kołem i rosłe rozgrywające.
Na ocenę występu naszej reprezentacji przyjdzie jeszcze czas, teraz nasuwają się tylko uwagi natury ogólnej. Polki nie były w stanie nawiązać równorzędnej walki z potęgami żeńskiego handballu. Z wicemistrzyniami olimpijskimi Francuzkami wytrzymały kwadrans, a z wicemistrzyniami świata Holenderkami pierwszą połowę. Nasze zawodniczki największe problemy miały w ataku – zdobywały mało bramek przy niskiej skuteczności i niemal wyłącznie z drugiej linii. Będący w przebudowie i odmłodzony zespół narodowy – bez swojej liderki Karoliny Kudłacz-Gloc – gra na miarę swoich możliwości. Oczekiwanie od niego sukcesów już teraz jest wyrazem nadmiernego optymizmu.