Michał Kwiatkowski został w Ponferradzie mistrzem świata elity w kolarskim wyścigu ze startu wspólnego
Po samotnym finiszu wyprzedził wielkich faworytów - Australijczyka Simona Gerransa i Hiszpana Alejandro Valverde.
Zawody w Ponferradzie przejdą do historii kolarstwa polskiego. Od 1996 roku jest rozgrywany jeden wyścig o mistrzostwo świata, bez podziału na zawodowców i amatorów. W tej rywalizacji tylko raz - w 2000 roku we francuskim Plouay - biało-czerwoni odgrywali główne role, a Zbigniew Spruch zdobył srebro. Kwiatkowski jest pierwszym Polakiem, który założył tęczową koszulkę. Na podium z trudem powstrzymywał łzy.
Elita mężczyzn musiała przejechać 18-kilometrową pętlę czternaście razy. Dystans - 254,8 km. Na rundzie znajdowały się dwa stosunkowo łagodne podjazdy, ale łączne przewyższenie wynosiło 4284 metry (po 306 metrów na rundzie), tyle co na etapie Tour de France w Alpach czy w Pirenejach.
Skład czołówki wciąż się zmieniał. Ostatnie okrążenie rozpoczynało czterech kolarzy - Duńczyk Michael Andersen, Francuz Cyril Gautier, Białorusin Wasyl Kiryjenka oraz Włoch Alessandro De Marchi, zachowując wciąż około 40 sekund przewagi nad peletonem prowadzonym przez Macieja Paterskiego, za którym jechał schowany Kwiatkowski. W dalszym szeregu pedałował Gołaś.
Dziewięć kilometrów przed metą ostatnią mocną zmianę dał Michał Gołaś, wyprowadzając Kwiatkowskiego na czołową pozycję w peletonie. Kwiatkowski, który słynie z mistrzowskich zjazdów, doścignął prowadzącą czwórkę, chwilę odpoczął, minął liderów i samotnie zaczął się wspinać na ostatni, kilometrowy podjazd.
Miał na nim dziewięć sekund przewagi. Ostatni odcinek Polak przejechał z uśmiechem na twarzy, podniósł triumfalnie ręce do góry i ucałował orzełka.