Łącząc końcówkę poprzedniego sezonu z początkiem nowego, Motor skompletował już serię ośmiu kolejnych porażek.
Motor zaczął ligę od porażek w Łęcznej oraz z Widzewem. Teraz pojedzie do Stali, która jest zespołem własnego boiska. W pierwszym meczu zespół prowadzony przez Władysława Łacha pokonał Odrę Opole, choć wcale nie zachwycił. Natomiast w drugiej kolejce uległ w Poznaniu Warcie 1:2, mimo że na to nie zasłużył. W tym spotkaniu goście stworzyli sześć stuprocentowych sytuacji, jednak zawiodła ich skuteczność.
Stal lubi grę z kontry i do tego spróbuje zmusić Motor. W środku wystąpi z dwoma defensywnymi pomocnikami - Nigeryjczykiem Uwakwe i Tadeuszem Krawcem oraz trzema ofensywnymi - Tomaszem Walatem, Krzysztofem Trelą i Jonaszem Jeżewskim. Natomiast w ataku pozostanie osamotniony Abel Salami, także obdarzony zadaniami... defensywnymi. W drużynie gospodarzy zabraknie natomiast lublinianina Jakuba Ławeckiego, który ma problemy z łękotką oraz Jacka Maciorowskiego, pauzującego za czerwoną kartkę.
- Nie da się ukryć, że serducho mocniej zabije - mówi Janusz Iwanicki, który przez ostatnie trzy sezonu grał w Stalowej Woli. - Jednak życie pisze różne scenariusze i nie spodziewam się ciepłego przyjęcia przez tamtejszych kibiców. Krzysztof Lipecki również zdecydował się na przeprowadzkę. Nie mogłem dojść do porozumienia ze Stalą, ale szybko dogadałem się z Motorem i nie żałuję swojej decyzji. W Lublinie gramy innym ustawieniem, ale też mam dużo zadań defensywnych. Chciałbym wreszcie odnieść zwycięstwo dla nowego zespołu. Najwyższa pora skończyć z pięknymi porażkami. Nie chcemy być dłużej Mikołajami. Prezentów dość już rozdaliśmy.