Piłkarze Motoru Lublin w sobotę rozegrają ostatni mecz w tym roku przed własną publicznością. W sobotę drużyna trenera Dominika Nowaka zmierzy się z Lewartem Lubartów. Zawody rozpoczną się o godz. 19, trwa już sprzedaż biletów na to spotkanie
Wejściówki tradycyjnie można kupić w internecie, na stronie motorlublin.com.pl (można płacić za pomocą przelewów internetowych). Są one także dostępne w kilku punktach na terenie miasta. Do piątku, w godz. 9-17.30 będzie można je nabyć w siedzibie klubu, przy Al. Zygmuntowskich. Codziennie przez całą dobę sprzedaż prowadzi Lombard Amsterdam 24h, przy ul. Lwowskiej 6. Do piątku w godz. 16-19 kibice mogą także kupić bilety w kasach Areny Lublin. W dniu meczu zostaną one otwarte o godz. 10.
Dla beniaminka z Lubartowa mecz z Motorem to wielka sprawa. Zresztą w miniony weekend podopieczni Grzegorza Białka także grali z rywalem, z najwyższej półki – Resovią. – Rywale wygrali z nami większą determinacją. U nas kilku chłopaków było zagrożonych pauzą w następnym spotkaniu. A nikt nie chciał opuścić wyjazdu na Arenę Lublin. Chyba mieliśmy to z tyłu głowy i stąd brakowało nam trochę agresji – wyjaśniał szkoleniowiec Lewartu.
Trener Białek dodaje także, że największym wyzwaniem w tym tygodniu będzie dla niego przygotowanie zawodników na otoczkę meczu w Lublinie. W końcu regularnie na Arenie pojawia się około dwóch tysięcy kibiców, spore wrażenie robi też sam stadion. – Mam nadzieję, że nie przegramy już w szatni, właśnie z powodu stadionu i kibiców. Przez cały tydzień będę tłumaczył chłopakom, że jeżeli zagrają swoje, to nie stoimy na straconej pozycji. Zdajemy sobie sprawę, z kim gramy. Motor, to w końcu główny faworyt do awansu. Dodatkowo drużyna z Lublina u siebie nie straciła przecież jeszcze nawet punktu. Każda seria kiedyś się jednak kończy – dodaje trener Białek.
Żółto-biało-niebiescy przed własną publicznością rzeczywiście spisują się znakomicie. Do tej pory osiem razy zagrali na Arenie i odnieśli... osiem zwycięstw. Co więcej zdobyli na swoim stadionie aż 28 goli, a stracili zaledwie dwa. Zupełnie inaczej podopieczni trenera Nowaka wyglądają na wyjazdach, gdzie grają w kratkę. Na sześć takich spotkań trzy wygrali i trzy przegrali. Bilans bramkowy też jest raczej w tym wypadku mizerny – pięć goli strzelonych i pięć straconych.
W najbliższych tygodniach Kamil Stachyra i spółka będą mieli okazję, żeby poprawić ten bilans. Po meczu z Lewartem czekają ich aż cztery wyjazdy z rzędu. Po kolei zmierzą się z Resovią, Chełmianką i Karpatami Krosno. Na koniec, 21 listopada czeka ich jeszcze zaległe spotkanie w Świdniku, gdzie z Avią o punkty także nie będzie łatwo.