Co to był za mecz! A w zasadzie co to była za druga połowa. Do przerwy bez goli, a po zmianie stron aż pięć bramek. O dziwo to Japonia prowadziła już 2:0. Belgia pokazała jednak charakter i nie tylko odrobiła straty, ale w ostatniej akcji przeprowadziła wzorową kontrę, która skończyła się trafieniem na 3:2. Dzięki temu drużyna Roberta Martineza zmierzy się w ćwierćfinale z Brazylią
Pierwsze 45 minut, to dobre fragmenty zarówno jednych, jak i drugich. Zdecydowanie więcej działo się jednak po zmianie stron. W tę część gry lepiej weszła drużyna z kraju „Kwitnącej Wiśni”. W 48 minucie Gaku Shibasaki zagrał świetną piłkę w pole karne rywali. Trzeba jednak dodać, że fatalnie zachował się Jan Vertonghen. Tak naprawdę gracz Tottenhamu popełnił dwa błędy. Najpierw nie przeciął zagrania rywali. Później dopadł nawet do rywala w polu karny, ale chyba go zlekceważył, bo Genki Haraguchi przymierzył idealnie po długim rogu.
Dosłownie kilkadziesiąt sekund później powinno być 1:1. Eden Hazard pięknie strzelił z powietrza, ale zamiast do siatki piłka trafiła w słupek. Nie udało się jednym, a dużo lepszą skutecznością wykazali się drudzy. Już w 52 minucie kapitalnie zza pola karnego huknął Takashi Inui. Thibault Courtois wyciągnął się, jak struna, ale to nie wystarczyło, bo strzał był bardzo precyzyjny. Swoją cegiełkę do tego trafienia dorzucił jednak także Shinji Kagawa. To on przejął piłkę po złym wybiciu Vincenta Kompany’ego.
W tym momencie zanosiło się na wielką sensację. Trener Martinez i jego podopieczni nie zamierzali jednak rezygnować. Niedługo później Romelu Lukaku powinien dać swoim kolegom nadzieje, ale fatalnie spudłował. Różnicę zrobili rezerwowi. „Czerwone Diabły” miały też trochę szczęścia. W 69 minucie Vertonghen raczej podawał głową w pole karne Japonii, a tymczasem zaskoczony bramkarz rywali musiał sięgnąć do siatki. I było pewne, że Belgia ruszy do natarcia.
Na kwadrans przed końcowym gwizdkiem centrował Hazard, a walkę w powietrzu wygrał pierwszy ze zmienników Marouane Fellaini. I to pomocnik Manchesteru United wyrównał stan meczu. Kolejne fragmenty? Żadna z ekip nie chciała chyba grać dogrywki. Sporo ożywienia w poczynania Japończyków wniósł Keisuke Honda. Bohaterem został jednak rezerwowy piłkarz Belgii – Nacer Chadli. Po rzucie rożnym Courtois błyskawicznie wznowił grę. Akcję poprowadził Kevin de Bruyne, który po chwili odegrał na skrzydło, a Thomas Meunier zagrał w pole karne. Tam idealnie futbolówkę przepuścił Lukaku, a Chadli z bliska wpakował ją do siatki.
Belgia – Japonia 3:2 (0:0)
Bramki: Vertonghen (69), FEllaini (74), Chadli (90) – Haraguchi (48), Inui (52).
Belgia: Courtois – Meunier, Alderweireld, Kompany, Vertonghen, De Bruyne, Witsel, Ferreira-Carrasco (65 Chadli), Mertens (65 Fellaini), Hazard, Lukaku.
Japonia: Kawashima – Sakai, Yoshida, Shoji, Nagatomo, Shibasaki (81 Yamaguchi), Hasebe, Haraguchi (81 Honda), Kagawa, Inui, Osako
Żółta kartka: Shibasaki (Japonia).
Sędziował: Malang Diedhiou (Senegal). Widzów: 41466.