Dzisiaj w Bydgoszczy rozpoczną się 92. Mistrzostwa Polski. Tradycyjnie o złoty medal będzie walczył Paweł Fajdek. – Jest obecnie w ciężkim treningu, ale i tak rzuca ostatnio bardzo daleko, dlatego liczymy na kolejny dobry wynik – mówi Konrad Firek, prezes Agrosu Zamość
Mistrzostwa potrwają do niedzieli. Swoje występy zapowiedziały największe gwiazdy lekkiej atletyki. Zresztą trudno się dziwić, bo wyniki osiągnięte w Bydgoszczy będą miały duże znaczenie w kontekście walki o nominacje do reprezentacji Polski na mistrzostwa Europy w Amsterdamie, a także na igrzyska olimpijskie w Rio de Janeiro.
Na stadionie Zawiszy będzie można podziwiać Anitę Włodarczyk, Piotra Małachowskiego, Tomasza Majewskiego, Adama Kszczota i Marcina Lewandowskiego, Angelikę Cichocką, czy Sofię Ennaoui. Oczywiście liderem Agrosu ma być Fajdek, ale prezes Konrad Firek liczy, że kilku innych zawodników powalczy o medale. – Jest kilka osób, które stać, żeby stanąć na podium. Mam na myśli przede wszystkim naszych biegaczy – mówi prezes Firek. – Na 100 m jest Damian Kopeć, a na 200 Hubert Kalandyk. Na pewno powalczy także nasza sztafeta 4 x 100 m. Dodatkowo mamy przecież jeszcze Andrzeja Jarosa i Michała Kiecanę, więc nie powinno być źle.
Fajdek od dawna znajduje się w znakomitej formie. Wygrał już... 24 imprezy z rzędu. Ostatnio regularnie rzuca ponad 80 metrów i nokautuje rywali. W miniony weekend nawet mimo zaliczenia ledwie dwóch z sześciu prób i tak wywalczył pierwsze miejsce w 62. Memoriale Janusza Kusocińskiego. – Odległości będą najważniejsze w Rio, teraz liczą się wyniki. Nie ma co ukrywać, że Paweł jest zdecydowanym faworytem i brak złotego medalu byłby dużą niespodzianką – przyznaje Konrad Firek.
Na swoich biegaczy liczy z kolei AZS UMCS Lublin. Niestety kłopoty ze zdrowiem ma jedna z faworytek – Alicja Wrona. – Jeszcze nie wiadomo, czy w ogóle pojawi się na bieżni. Decyzja będzie należała do trenera tuż przed rozpoczęciem zawodów – mówi Dariusz Szymczuk, trener AZS UMCS. I dodaje także, gdzie swoich szans będzie szukała ekipa z Lublina. – Z każdego medalu będziemy się cieszyć, ale na razie trudno wyrokować, ile może ich być. Mocni powinniśmy być przy okazji biegów długodystansowych. Rafał Fedaczyński na 20 km, a do tego Angelika Mach, czy Sebastian Smoliński na pewno włączą się do walki o czołowe lokaty – dodaje trener Szymczuk.