ROZMOWA z Markiem Piotrowiczem, trenerem Granicy Terespol, czwartej ekipy bialskiej klasy okręgowej
• Ligowa wiosna będzie dla pana wyzwaniem, po raz pierwszy poprowadzi pan drużynę seniorów w walce o ligowe punkty.
– Tak trzeba to traktować. Będzie to dla mnie szansa na zdobycie doświadczenia. Wiadomo, że na początku są pewne obawy, jak to wszystko będzie wyglądało. Z drugiej strony, jestem optymistą i patrzę na to zadanie z ogromną nadzieją.
• Ma pan godzić trenerkę z grą w Granicy. Nie będzie to zbyt uciążliwe?
– Od początku przygotowań trenuję razem z chłopakami. W prowadzeniu zespołu pomaga mi trener juniorów Andrzej Kordel. Tak też będzie w trakcie spotkań ligowych. Pomocą będzie także kierownik i wieloletni bramkarz Paweł Jurkowski. Mimo że 28 marca skończę 34 lata, widzę siebie na boku pomocy.
• Przygotowania do rundy wiosennej zaczęliście jednak bardzo późno, bo na początku marca. Pierwsza kolejka została zaplanowana na 29 marca. To może mieć znaczący wpływ na postawę Granicy?
– Wystartowaliśmy co najmniej o miesiąc za późno. Niewątpliwie wpływ na to miały zawirowania wokół obsady na trenerskiej ławce. Poprzedni szkoleniowiec Paweł Oponowicz wahał się z podjęciem ostatecznej decyzji o rezygnacji. Ja jedną nogą byłem już w Orlętach Łuków. Ostatecznie nastąpił zwrot akcji.
• Na co kibice w Terespolu mogą liczyć?
– Będziemy mieć nowych graczy w bramce, obu młodzieżowców. Pierwszy to Patryk Bielecki z TOP 54 Biała Podlaska, a drugi to Damian Demczuk. Ostatni w pierwszej rundzie prawie nie grał. Obecnie zaczął przychodzić na treningi i całkiem nieźle się prezentuje. W ostateczności, mamy również doświadczonego Pawła Jurkowskiego. W ataku będzie młody Patryk Roślik oraz Wojciech Chwedoruk. Do nich wkomponuję jeszcze byłego trenera. Powinno być ciekawie. Na awans, zarówno pod względem sportowym, jak i organizacyjnym, nas nie stać. Ale chcielibyśmy trochę namieszać w naszej lidze. Może to Granica Terespol będzie czarnym koniem.
• Runda rewanżowa zapowiada się na mało interesująco, przynajmniej jeśli chodzi o kandydata do awansu. Huragan Międzyrzec Podlaski ma aż dziewięć punktów przewagi nad drugą Lutnią Piszczac.
– Teoretycznie sprawa awansu do IV ligi jest już przesądzona. Jednak życie nauczyło mnie, że piłka nożna jest często bardzo brutalna i nie zawsze faworyt musi wygrywać. Z drugiej strony, życzę właśnie Huraganowi końcowego sukcesu. Zasługuje na niego, sportowo i organizacyjnie.