Unia Krzywda miała jesienią problemy kadrowe. Mimo to zajmuje miejsce w środku stawki.
Prowadzona przez Zbigniewa Lamka drużyna legitymuje się sześcioma wygranymi i taką samą ilością porażek. Dorobek uzupełnia jeszcze jeden remis. Zgromadzone 19 punktów plasuje zespół na dziewiątym miejscu. Wynik z pewnością byłby znacznie lepszy gdyby nie kłopoty kadrowe.
– Kontuzje lub inne sprawy, czasowo lub na całą rundę, wykluczyły nam kilku zawodników. Kłopoty z kolanem mieli środkowy obrońca Cezary Bieńczyk i Arek Łukasik. Z powodów rodzinnych i osobistych rzadko grali Adrian Gajownik, Adrian Chmiel i Kuba Gajownik – tłumaczy szkoleniowiec Unii Krzywda.
Największy problem drużyna miała z atakiem. Nominalnym napastnikiem jest 21-letni Patryk Bober. Miał go wspierać starszy o rok Grzegorz Piszcz. Współpraca ta układała się różnie. – Grzesiek to inteligentny zawodnik, próbowaliśmy go, z różnym skutkiem w roli drugiego napastnika – mówi Lamek. Trener dodaje: – Patyk miał lepsze i słabsze dni. Czasami był praktycznie odosobniony w ataku.
Dodatkowe kłopoty kadrowe pojawiły się po spotkaniu szóstej kolejki, w której Unia zmierzyła się na wyjeździe z Granicą Terespol. Górą byli rywale zwyciężając 2:1 ale mecz był bardzo ostry i zakończył się aż pięcioma czerwonymi kartkami: trzema dla Granicy i dwoma dla zespoły z Krzywdy. Trenerowi Lamkowi wypadli ze składu bramkarz Dariusz Dadasiewicz i Patryk Bielecki. Pierwszy otrzymał karę pięciu spotkań, drugi ukarany został trzymiesięcznym zakazem gry. Szkoleniowiec musiał łatać dziury składzie.
Mimo tych problemów były też pozytywne aspekty pierwszej rundy. – W porównaniu do tego, co było wcześniej zawodnicy bardziej mobilizowali się do zajęć i meczów. Dobrą robotę robią w zespole Mateusz Kępka i Radek Cieślak. Poprawiła się również frekwencja na treningach. Z juniorami starszymi uczestniczyło nawet 20 zawodników. W tej grupie bywało 10 i więcej zawodników z pierwszego składu. Ważne dla mnie jest też to, że nasza młodzież również zaangażowała się w treningi i grę. Atmosfera w klubie też jest dobra, a więc możemy spokojnie wypełniać swoje obowiązki – mówi opiekun drużyny z Krzywdy.
Najważniejszym zadaniem dla szkoleniowca jest teraz znalezienie rasowego napastnika. – Gramy systemem 4-4-2 i nie zamierzamy z niego rezygnować. Być może uda nam się znaleźć kogoś na tę pozycję – deklaruje Lamek.
Przygotowania do rundy rewanżowej drużyna rozpocznie w połowie stycznia. Zawodnicy będą się spotykać dwa razy w tygodniu. – Być może uda nam się zorganizować w lutym obóz dochodzeniowy. Mamy w planach gry kontrolne z Sępem Żelechów, Olimpią Okrzeja, Unią Żabików, Amatorem Leopoldów Rososz i Polesiem Serokomla – zdradza szkoleniowiec.