Za nami już półmetek rozgrywek rundy rewanżowej. W dalszym ciągu nie mamy rozstrzygnięcia w sprawie końcowego zwycięzcy. O triumf walczą Start Krasnystaw i SPS Eko Różanka.
Oba zespoły po weekendzie zgodnie powiększyły swój dorobek. Lider z Krasnegostawu w derbach powiatu pokonał 2:0 Brata Siennica Nadolna i zgromadził już 52 „oczka”. Nad drugim zespołem z Różanki podopieczni Daniela Krakiewicza mają tylko dwa punkty przewagi.
Ekipa SPS Eko nie miała lekko w wyjazdowym spotkaniu z Frassatim Fajsławice. Grający trener Sławomir Skorupski poprowadził swoich podopiecznych do sukcesu. Już po 35 minutach wynik rywalizacji był rozstrzygnięty. Drużyny strzeliły pięć goli. Trafienia dla wicelidera zaliczyli Patryk Romaniuk, Vladyslav Magdysh i Marek Żakowski. Mecz rozegrany został w niedzielę, dzień pa wygranej Startu w Siennicy. Nic dziwnego, że spotkanie oglądali licznie zgromadzeni piłkarze z Krasnegostawu z trenerem Krakiewiczem na czele.
– Rozegraliśmy bardzo trudne zawody, na wąskim boisku. Momentami mecz przypominał starcie zapaśników – tłumaczy kierownik SPS Eko Antoni Kruk. Arbiter pokazał osiem żółtych kartek: pięć gospodarzom i trzy gościom. – Obie stracone bramki to efekt naszych błędów. Słowa uznania należą się sędziemu panu Marciniakowi, który wytrzymał ciśnienie związane z tym spotkaniem. Warto podkreślić, że każda decyzja arbitra przeciwko gospodarzom, spotykała się z krytyką przedstawicieli Frassatiego, jak też zawodników Startu. Mogliśmy wygrać jeszcze wyżej, ale byliśmy nieskuteczni. Nadal jesteśmy w grze o IV ligę.
Na trzecim miejscu w klasyfikacji jest Unia Białopole. Ekipa trenera Sebastiana Koguta może być z siebie zadowolona, odniosła najbardziej okazałe zwycięstwo minionej kolejki. Tym razem na swoim terenie ograła Tatrana Kraśniczyn 7:3. Po pierwszej części miejscowi prowadzili 4:0, po 70 minutach gry już 7:0. W tym momencie gospodarze oddali pole walczącym o utrzymanie przyjezdnym i w ciągu kolejnych 10 minut zrobiło się tylko 6:3. – Choć trzy punkty cieszą, to zastanawiający jest nasz chwilowy przestój. Wyglądało to tak, jakby nasza obrona zdrzemnęła się. W przyszłości, przy mocniejszym rywalu, może to być niebezpieczne – zaznacza prezes Unii Białopole Jan Ostrowski. – Na koniec sezonu chcemy uplasować się na podium i na razie jesteśmy na dobrej drodze do realizacji tego celu.