W sobotę rusza nowy sezon. Jego faworytem jest Górnik Łęczna. Podopieczne Piotra Mazurkiewicza dwa pierwsze spotkania mają jednak przełożone, dlatego kibice w województwie lubelskim mogą na razie emocjonować się grą AZS PSW Biała Podlaska
Bialczanki to jeden z najdłużej występujących na najwyższym szczeblu rozgrywkowych zespołów w Polsce. W Ekstralidze grają nieprzerwanie od 2006 r. Dłuższy staż mają jedynie Medyk Konin i AZS Wrocław. W ostatnich latach akademiczki przeżywają trudny okres i zazwyczaj kończą sezon w dolnej połowie tabeli. Teraz może być inaczej, bo Michał Kwiecień stworzył bardzo ciekawy zespół.
Młody szkoleniowiec przede wszystkim dostał kilka nowych zawodniczek. Do ekipy dołączyły trzy byłe piłkarki LUKS Sportowa Czwórka Radom – bramkarka Anita Stopczyńska, defensorka Karolina Mućka i snajperka Natalia Stasikowska. Zespół zasiliła również Magdalena Knysak. Obrończyni występowała ostatnio w AZS UJ Kraków, a także jest reprezentantką Polski w futsalu. Po stronie ubytków należy zapisać Zarynę Kapustsinę i Wiktorię Kuciewicz. Ta pierwsza wróciła na Białoruś, a druga wybrała grę z AZS PWSZ Wałbrzych. – Strata Wiktorii to poważne osłabienie. Są jednak nowe dziewczyny, które muszą ją zastąpić. Chcemy przede wszystkim, aby ten sezon był lepszy niż poprzedni. Przeplataliśmy wówczas dobre mecze ze słabymi – mówi Michał Kwiecień.
Szkoleniowiec bialczanek może się również cieszyć, że zatrzymano w klubie Dominikę Dewicką i Klaudię Lefeld. Ta pierwsza to piekielnie utalentowana golkiperka. Lefeld z kolei jest absolutną liderką swojej ekipy. Niestety, ostatnio leczy kontuzję stawu skokowego i na boisko wróci dopiero we wrześniu.
AZS PSW zacznie sezon od sobotniego spotkania z KKS Czarni Sosnowiec. Na kolejny występ bialczanki będą musiały czekać aż dwa tygodnie. W drugiej kolejce miało dojść do derbów województwa lubelskiego z Górnikiem Łęczna, ale te spotkanie zostało przełożone ze względu na udział najlepszej ekipy w Polsce w kwalifikacjach Ligi Mistrzyń. – Z tego powodu nasz okres przygotowawczy wyglądał inaczej, niż zazwyczaj. Przez dłuższy czas dziewczyny miały zwiększone obciążenia, dlatego w meczu w Sosnowcu moje podopieczne mogą mieć jeszcze ciężkie nogi. To świadomy zabieg, który ma przynieść nam lepsze wyniki w dalszej części sezonu – dodaje Kwiecień.