Górnik Łęczna przegrał na wyjedzie z Arką Gdynia 0:1 i mocno skomplikował swoje szanse na utrzymanie.
Łęcznianie, którzy w sześciu kolejnych meczach strzelali przynajmniej dwie bramki, tym razem nie mieli argumentów w ofensywie. Przez cały mecz oddali zaledwie trzy strzały. Ani jeden z nich nie był celny.
Arka była pod tym względem zdecydowanie lepsza. Gdynianie strzelali w sumie 13-krotnie. Cztery razy celnie, a raz, za sprawą Rafała Siemaszki skierowali piłkę do siatki.
W 39 min po taktycznie rozegranym rzucie rożnym i kiksie Dominika Hofbauera, który nie trafił czysto w piłkę, futbolówka spadła pod nogi Siemaszki, a ten z najbliższej odległości nie dał szans Wojciechowi Małeckiemu.
Łęcznianie nie mieli żadnego pomysłu na zagrożenie przeciwnikom, niemal nie stwarzali sytuacji. W pierwszej połowie na boisku zdecydowanie dominowali gospodarze, a po przerwie obraz gry nie zmienił się.
Zdecydowanie bliżej zdobycia kolejnej bramki była Arka. W 54 min po ładnej akcji z Marcusem Viniciusem, bliski pokonania Małeckiego był Mateusz Szwoch, ale golkiper Górnika poradził sobie z jego niesygnalizowanym strzałem. Później gdynianie jeszcze kilkukrotnie szukali okazji do podwyższenia rezultatu. Podopieczni Franciszka Smudy pozostawali bierni.
Dopiero doliczonym czasie gry niezłą akcję przeprowadził Javier Hernandez. Hiszpan uderzył jednak niecelnie. Gdyby w tej sytuacji padł gol, a Górnik wywiózłby z Gdyni punkt, byłby to jednak niesprawiedliwy rezultat. Arka była bowiem w piątkowy wieczór zespołem zdecydowanie lepszym i w pełni zasłużyła na zwycięstwo.
- W pierwszej połowie nie dojechaliśmy na boisko. Arka była w każdej sytuacji od nas szybsza. Cały czas nam czegoś brakowało. W drugiej części lepiej to wyglądało, ale i tak bez rewelacji. Przegrywamy po słabej grze i spadamy o pozycji w dół tabeli. Mamy kilka dni, żeby się odbudować. Dobrze, że gramy już we wtorek, bo mamy okazję, żeby się szybko zrehabilitować - powiedział Bartosz Śpiączka.
Arka Gdynia - Górnik Łęczna 1:0 (1:0)
Bramka: Siemaszko (39).
Arka: Steinbors – Socha, Marcjanik, Sobieraj, Warcholak – Kakoko – Vinicius (66 Zarandia), Szwoch, Hofbauer (72 Łukasiewicz), Formella – Siemaszko (82 Trytko).
Górnik: Małecki – Matei (44 Tymiński), Dźwigała, Gerson, Leandro – Sasin, Atoche (84 Ubiparip) – Bonin, Drewniak, Grzelczak (68 Hernandez) – Śpiączka.
Żółte kartki: Leandro, Bonin, Hernandez.
Sędziował: Daniel Stefański (Bydgoszcz) Widzów: 5623