fot. Przemysław Gąbka/gornik.leczna.pl
Dzisiaj o godz. 15.30 Górnik Łęczna zmierzy się na wyjeździe ze Śląskiem Wrocław. Zielono-czarni potrzebują przynajmniej remisu, żeby utrzymać się w lidze.
Gdy piłkarze Górnika Łęczna strzelali kolejne bramki Podbeskidziu Bielsko-Biała, po cichu liczyli pewnie, że przekonujące zwycięstwo wystarczy do utrzymania się w ekstraklasie. Było naprawdę bardzo blisko. Zabrakło... dziesięciu minut w meczu Jagiellonii Białystok z Termaliką Bruk-Bet Nieciecza. W 80 min tego spotkania Igors Tarasovs strzelił samobójczą bramkę, która zapewniła zwycięstwo przeciętnie grającemu dotychczas zespołowi z Małopolski. W ten sposób Termalika zapewniła sobie utrzymanie w rozgrywkach. Zielono-czarni na zapewnienie ligowego bytu muszą poczekać natomiast do ostatniej kolejki.
Jedynym zespołem, który już zdążył się pożegnać z ekstraklasą jest Podbeskidzie. Górale w rundzie finałowej stracili gdzieś znakomitą dyspozycję z sezonu zasadniczego. W sześciu meczach wywalczyli zaledwie jedno „oczko” i po wysokiej porażce w Łęcznej ostatecznie przyklepali degradację do pierwszej ligi. Druga spadkowa lokata wciąż jest kwestią otwartą. O jej uniknięcie powalczą Górnik Łęczna i Górnik Zabrze.
Przed ostatnią kolejką w zdecydowanie lepszej sytuacji są podopieczni Andrzeja Rybarskiego. Wszystko w ich nogach oraz głowach. Wystarczy, że przynajmniej zremisują na wyjeździe ze Śląskiem Wrocław, a na kolejny sezon zapewnią sobie pozostanie w elicie. Teoretycznie mogą utrzymać się także w wypadku porażki, ale tylko wówczas, gdy Górnik Zabrze nie pokona Termaliki. W znacznie gorszej sytuacji jest klub z Górnego Śląska, który potrzebuje nie tylko zwycięstwa, ale i porażki łęcznian.
– O tym, że Termalika strzeliła bramkę dowiedzieliśmy się już po zakończeniu naszego meczu. Wcześniej znaliśmy wyniki do 70 minuty. Dwa bezbramkowe remisy dawały nam utrzymanie... Cóż, walczymy dalej. Czeka nas kolejny mecz o wszystko. Wierzymy w siebie, bo pokazaliśmy w ostatnich spotkaniach, że coś się zmieniło, że gramy lepiej i zasługujemy, żeby grać w ekstraklasie. We Wrocławiu na pewno nie będziemy grali na remis, bo w ten sposób można zostać szybko skarconym. My gramy o życie, oni o nic. Jednym to pomaga, innym przeszkadza. Ja wierzę, że ten mecz nas nakręci jeszcze bardziej pozytywnie, wygramy i będziemy mieć spokój na kolejny sezon – powiedział Grzegorz Bonin, który po serii kilkunastu spotkań bez zdobytej bramki, we wtorek ustrzelił dublet.