Podobno „Franek Smuda czyni cuda”. Właśnie pojawia się dobra okazja, żeby się o tym przekonać. W niedzielę o godz. 18 zielono-czarni zmierzą się na wyjeździe z Legią Warszawa.
Były selekcjoner trzy dni po objęciu Górnika Łęczna poprowadzi nowych podopiecznych przy Łazienkowskiej, w spotkaniu z Legią Warszawa. Po zaledwie trzech treningach, nie znając jeszcze dobrze drużyny, stanie naprzeciwko znajdującego się w znakomitej formie mistrza Polski. I rzeczywiście potrzeba chyba cudu, żeby ugrać w tym meczu punkty.
Wiadomo, że piłka jest nieprzewidywalna, a jej piękno polega na tym, że teoretycznie słabsza i dużo biedniejsza drużyna może w pojedynczym meczu pokonać znacznie bogatszą i silniejszą. Tak, jak stało się to przed kilkoma miesiącami, gdy zielono-czarni wygrali z mistrzem Polski na Arenie Lublin. Liczby są jednak bezlitosne. Legia dysponuje blisko 30-krotnie wyższym budżetem niż Górnik, a fachowy portal transfermarkt.de jej kadrę wycenia ponad pięciokrotnie wyżej. I choć na boisku nie będzie to miało znaczenia, to czysto sportowa klasa warszawskiej jedenastki również jest niewątpliwie większa.
Można było przekonać się o tym choćby oglądając spotkania Legii w Champions League. Nie każdy zespół jest w stanie pokonać Sporting Lizbona, zremisować z Realem Madryt czy strzelić cztery bramki w jednym meczu Borussii Dortmund. Mistrzowie Polski tego dokonali i nie było to efektem przypadku, ale pracy, jaką z tą drużyną wykonał Jacek Magiera.
Pod jego wodzą Wojskowi przemienili się z grupy nieporadnych chłopców, raz po raz gubiących punkty z niżej notowanymi rywalami, w grupę zdecydowanych i pewnych siebie mężczyzn, kroczących od zwycięstwa do zwycięstwa. W lidze są niepokonani od 14 października, ostatnio rozbili 5:1 Piast Gliwice, ale niedawno przytrafiła im się także wpadka w meczu z Wisłą Płock, który zremisowali 2:2.
W czym Górnicy mogą upatrywać nadziei na korzystny wynik? Na pewno w efekcie nowej miotły. Ale w starciu z Miroslavem Radoviciem, Vadisem Odidją-Ofoe czy Michałem Pazdanem to może okazać się niewystarczające. Trudno liczyć też, że Legia zlekceważy Górnika, bo odkąd trenerem został Jacek Magiera, to jeszcze się nie zdarzyło. Tym bardziej, że potrzebuje punktów, żeby odrobić straty do prowadzącej w tabeli Jagiellonii Białystok. Czyli jednak zostaje wiara w cuda.