Po meczu z Legią zielono-czarni rozjechali się na urlopy. Do treningów wrócą 7 stycznia.
– Z taką grą, z takimi błędami, jakie popełniliśmy – i to nie popełniła defensywa, ale cały zespół – to nie można było tego spotkania wygrać czy nawet zremisować. Legia była lepszym zespołem, potrafiła wykorzystać każdą sytuację, jaka się nadarzyła. A z tych sytuacji, to ze cztery bramki nie powinny w ogóle paść przy normalnym, dobrze ustawionym zespole – powiedział po przegranym 0:5 spotkaniu z Legią Warszawa szkoleniowiec Górnika Łęczna Franciszek Smuda.
Były selekcjoner w swoim debiucie nie zdecydował się na rewolucje kadrową. Jedynym zawodnikiem, którego „odkurzył” był Adam Dźwigała, ale na murawie wytrwał tylko 45 minut.
– Nikt w ciągu dwóch dni nie robiłby w tej drużynie rewolucji, byłby trochę niepoważny. Obojętnie któremu zawodnikowi nie dałbym szansy gry, wynik byłby podobny. Czy był Dźwigała czy był Bogusławski, to było podobnie. Nie można powiedzieć, że jeden czy drugi nie chciał, ale jeden potrafi tak, a drugi potrafi tak. Potrzeba nam wzmocnień do linii środkowej, kreatywnych pomocników. Nie potrzebujemy rewolucji, aby się utrzymać. Trzeba poukładać ten zespół, dobrze przygotować fizycznie i uzupełnić o dwa-trzy ogniwa – ocenił Smuda.
Od razu po meczu z mistrzem Polski jego podopieczni dostali wolne. Z powrotem na treningu spotkają się 7 stycznia. Dwa dni później wyjadą na pierwszy obóz w Polsce, a później czeka ich jeszcze zgrupowanie zagraniczne, prawdopodobnie w Portugalii.
– Będą pewnie mocne treningi, ale to nikogo nie zabije. Będą mocne, żebyśmy mieli więcej siły biegać w lidzę. Ja mogę robić wszystko, byle tylko Górnik utrzymał się w ekstraklasie – stwierdził Grzegorz Bonin.