Górnik Łęczna przegrał z Zagłębiem Lubin 0:1 w zaległym spotkaniu 21. kolejki. Gola na wagę trzech punktów dla Miedziowych strzelił na samym początku zawodów Filip Starzyński.
Po wyjazdowej porażce z Koroną Kielce piłkarze Górnika zamierzali powalczyć o komplet punktów w zaległym spotkaniu z Zagłębiem Lubin. Jeśli Franciszek Smuda miał plan na to spotkanie, zapewne nie zakładał on jednak straty bramki już w 6 min. W tym momencie wszystkie założenia wzięły w łeb.
Miedziowi poklepali piłką przed polem karnym Górnika, żaden z łęcznian nie doskoczył do Filipa Starzyńskiego, a ten miał wystarczająco wiele czasu, żeby spokojnie przymierzyć i dokładnym uderzeniem tuż przy słupku zmusił Sergiusza Prusaka do kapitulacji. Dwie minuty później Zagłębie mogło prowadzić już 2:0, ale tym razem golkiper Górnika wyszedł obronną ręką z pojedynku ze Starzyńskim, broniąc jego strzał z rzutu wolnego.
Łęcznianie w końcu otrząsnęli się z dominacji rywali i zaczęli dążyć do wyrównania. W 15 min po raz pierwszy zagrozili bramce gości, ale uderzenie Niki Dżalamidze przeleciało obok bramki. 120 sekund później błysnął Grzegorz Bonin, który popisał się mocnym strzałem sprzed pola karnego, ale Martin Polacek efektowną interwencją sparował piłkę na rzut rożny. W 33 min znów w roli głównej wystąpił Bonin, który zwiódł dwóch rywali i znalazł się w czystej sytuacji, ale uderzył zbyt lekko i Słowak nie miał kłopotów ze złapaniem futbolówki.
Najlepszą okazję w pierwszej połowie Górnik miał w 44 min, gdy po dośrodkowaniu Bonina w ostatniej chwili nadbiegających Bartosza Śpiączkę i Dżalamidzę uprzedził Daniel Dziwniel. Chwilę później Górnik mógł stracić drugiego gola, a świetną okazję zmarnował Arkadiusz Woźniak.
Po przerwie łęcznianie wciąż dążyli do wyrównania. Już w pierwszej akcji lewym skrzydłem urwał się Leandro, po jego dośrodkowaniu i nieudolnej próbie wybicie przez defensorów gości futbolówka spadła pod nogi Javiego Hernandeza, który uderzył jednak zbyt słabo. W 48 min dobrą okazję miał Bonin, ale trafił prosto w Polacka. Kilkadziesiąt sekund później słowacki bramkarz znów był w opresjach i po centrze Leandro musiał ratować się interwencją nogą.
W drugiej połowie Zagłębie niemal nie istniało, ale i akcje Górnika w pewnym momencie straciły tempo. Smuda zagrał va banque, wprowadzając na murawię ofensywnie usposobionych Przemysława Pitrego i Piotra Grzelczaka. W 71 min łęcznianie powinni wyrównać, lecz po dośrodkowaniu Dżalamidze, Śpiączka główkował z bliska w Polacka. W końcówce brakowało im już pomysłów na konstruowanie akcji, a w kilku sytuacjach także precyzji i spotkanie zakończyło się skromnym, jednobramkowym zwycięstwem Zagłębia.
Górnik Łęczna – Zagłębie Lubin 0:1 (0:1)
Bramka: Filip Starzyński (6)
Górnik Łęczna: Prusak – Matei, Komor, Gerson, Leandro – Bonin, Danielewicz (57 Pitry), Tymiński (40 Sasin), Dzalamidze (73 Grzelczak), Hernandez – Śpiączka.
Zagłębie Lubin: Polacek – Todorovski, Madera, Guldan, Dziwniel – Woźniak, Piątek, Kubicki, Vlasko (86 Tosik) – Starzyński (75 Siemaszko) – Buksa (62 Rakowski).
Żółte kartki: Pitry – Kubicki, Woźniak. Sędziował: Piotr Lasyk. Widzów: 2 443